W kosmosie czeka na nas wiele bogactw naturalnych. Zanim nauczono się wydobywać rudy żelaza spod ziemi, pozyskiwano je z odnajdywanych na powierzchni meteorytów. Jednak żelazo to nie wszystko. Asteroidy zawierają także duże ilości niklu, a ponad to, złoto, srebro, iryd, platynę, osm, pallad i wiele, wiele innych. Jedna, kilometrowej średnicy asteroida, zawiera tyle rud żelaza i niklu, ile ludzkość wydobywa w ciągu roku. Jednak są to metale na tyle powszechnie występujące na Ziemi, że póki co nie musimy ich sprowadzać z kosmosu. Co innego większość pozostałych, wcześniej wymienionych pierwiastków. Jak szacuje amerykańska firma Planetary Resources, już 30-metrowa asteroida może zawierać platynę wartą, według dzisiejszych cen, od 25 do 50 miliardów dolarów.
Takie kwoty zdecydowanie mogą działać na wyobraźnię i pozwalają snuć marzenia o proficie nie tylko przedsiębiorcom, lecz również politykom. Ci ostatni oddaliby zapewne nerkę własnej matki, żeby za środki z kosmicznego górnictwa móc kupić więcej broni i kiełbasy wyborczej. Jednak, teoretycznie, zapędy obu grup w tej dziedzinie hamować może pochodzący z 1967 roku Układ o zasadach działalności państw w zakresie badań i użytkowania przestrzeni kosmicznej łącznie z Księżycem i innymi ciałami niebieskimi, znany też jako Traktat o przestrzeni kosmicznej, zwany dalej Traktatem.
Traktat mówi między innymi o tym, że eksploracja kosmosu powinna służyć dobru wszystkich państw. Większość prawników, analizując jego treść, uważa, że w praktyce zabrania on kosmicznego górnictwa prowadzonego na licencji nadanej przez rząd jednego państwa (czy bez jakiejkolwiek licencji w ogóle). Jednak praktyka pokazuje, że silne państwa często podchodzą do prawa międzynarodowego z dużą rezerwą.
I tak najpierw zdominowany przez republikanów Kongres uchwalił, a następnie pochodzący z partii demokratycznej prezydent Obama podpisał ustawę Space Act of 2015. Prawo to nie tylko zezwala prywatnym firmom na eksplorację i eksploatację ciał niebieskich, lecz również przyznaje im prawo zagarnięcia dla siebie wszystkiego, co uda im się z nich wydobyć.
Trudno powiedzieć jak na tą jawną próbę zawłaszczenia przestrzeni kosmicznej zareagują inne państwa, będące podobnie jak USA sygnatariuszami Traktatu, a zwłaszcza te, które prowadzą aktywnie badania kosmiczne. Wiadomo już od jakiegoś czasu, że Chiny prowadzą badania nad możliwościami wydobycia Helu-3 (izotop helu mogący służyć jako paliwo w fuzji jądrowej) z księżycowej gleby. Podobne plany mogą stać również za współpracą europejskiej i rosyjskiej agencji kosmicznej w dziedzinie eksploracji Księżyca. Czy oznacza to, że za kilkadziesiąt lat możemy być świadkami bombardowań kosmodromów i regularnych bitw w przestrzeni kosmicznej o szczególnie smakowite asteroidy? Jak kosmiczne górnictwo wpłynie na życie tu, na Ziemi? Cóż, czas pokaże.
[źródło i grafika: popsci.com]