Z dronami jest jak swojego czasu z internetem – gdyby nie zastosowania militarne, to nigdy tak naprawdę nie moglibyśmy się nimi cieszyć. Teraz jednak wojsko zachodzi w głowę, jak tu sobie radzić z dronami (UAV) wroga i wygląda na to, że armia USA wpadła na pomysł granatu, który po wystrzeleniu sprowadzi je na ziemię.
Obecnie prototypowy 40 mm granat został opracowany przez Tomasza Blyskala, Richarda Fonda i LaMara Thompsona w Picatinny Aresnal w stanie New Jersey. Nawet na tym etapie postarali się o kompatybilność ze stosowanymi obecnie przenośnych granatników, jak np. M320, czy Mk-19, które są w stanie przechwycić wrogie drony oddalone setki metrów dalej.
Po wystrzeleniu granat zmierza oczywiście w stronę latającego UAV i gdy tylko znajdzie się od niego w odpowiedniej odległości albo zostanie aktywowany przez strzelca, rozrzuci w powietrzu wirującą siatkę o wielkości od 6 do 9 metrów. Nawet niespecjalnie celny strzał powinien poradzić sobie z unieruchomieniem drona, bo już wplątanie w jedno ze śmigieł sprawi, że ten straci stabilność.
Według wojska wstępne testy wykazały, że granat jest skuteczniejszy niż inne rozwiązania, jak np. stosowanie własnych dronów. Przedstawiciele wskazują też, że w ekwipunku jeden z żołnierzy może przenosić tak wiele granatów, że nawet cała flota dronów miałaby problem.
Czytaj też: Autonomiczne drony będą odpędzały ptaki z lotnisk
Źródło: New Atlas