Naukowcy wykorzystali współczesne technologie by sprawdzić, ile jest prawdy w teorii sprzed 60 lat. Chodzi o jeden lub dwa księżyce zbudowane z pyłu, które krążą wokół naszej planety.
Joseph Lagrange uważał, że istnieje miejsce w przestrzeni, w układzie dwóch ciał powiązanych grawitacją, w którym ciało o pomijalnej masie może pozostawać w spoczynku względem ciał układu. Taki punkt nazywa się libracyjnym bądź punktem Lagrange’a. Naukowcy znaleźli obiekty krążące wokół punktów Lagrange’a stworzonych przez połączoną grawitację Słońca i Marsa, Słońca i Neptuna oraz Słońca i Jowisza. Teraz z kolei twierdzą, iż podobne zjawisko ma miejsce między Ziemią a Księżycem.
Chodzi o tzw. księżyce Kordylewskiego, czyli obłoki pyłowe, których istnienie zasugerował w 1961 roku polski astronom – Kazimierz Kordylewski. Zaobserwował on je w obszarze L5. Wcześniej Lagrange opisał dwa punkty pomiędzy Ziemią a Księżycem – L4 oraz L5. Od 1961 roku nie przeprowadzono wielu badań nad tymi chmurami pyłu, lecz sytuacja uległa zmianie w ostatnich miesiącach.
Zespół z Uniwersytetu Eötvös Loránd rozpoczął od stworzenia symulacji matematycznej, opartej na równaniach układu zawierającego Słońce, Ziemię, Księżyc oraz chmurę pyłu. Odkryli, że wirujący, ciągle zmieniający się obłok pyłu faktycznie mógł znajdować się w obszarze L5. Chociaż zespół ma teoretyczne potwierdzenie oraz przeprowadził obserwacje, które stanowią praktyczny dowód, trzeba traktować ich rewelacje z przymrużeniem oka. To co widzieli może być bowiem zjawiskiem przejściowym, a pył, który widzą, może zostać zdmuchnięty, np. przez wiatr słoneczny.
Co ciekawe, wspomniani badacze twierdzą, że widzieli również drugi księżyc-widmo, który znajduje się w obszarze L4.
[Źródło: gizmodo.com; grafika: G. Horvath]
Czytaj też: Goblin to nowa planeta karłowata znajdująca się w Układzie Słonecznym