Naukowcy z uniwersytetu w Bath pracują nad opatrunkiem pozwalającym na wczesne wykrycie zakażeń. Może on wejść w użycie w ciągu najbliższych kilku lat.
Nawet najmniejsze skaleczenie tworzy zagrożenie dla zdrowia i życia pacjenta, jeśli w obrębie rany znajdą się pewne gatunki bakterii. Zakażenie może pozostać niezauważone przez stosunkowo długi czas, a kiedy jego skutki staną się widoczne, to dla poszkodowanego może być zbyt późno. Rozwiązaniem tego problemu może być bandaż, który wykryje groźne bakterie w momencie kontaktu z nimi, alarmując otoczenie o tym fakcie poprzez emisję zielonego światła.
Pomysł, choć innowacyjny, w praktyce okazuje się dość prosty. Bandaż zawiera żel zmieszany z fluorescencyjnymi kapsułkami. Te reagują na obecność bakterii. Co ważne, jeśli taki mikroorganizm okaże się niegroźny, „ostrzegawcza lampka” się nie zapali.
Projekt może być rewolucyjny jeśli chodzi o leczenie ofiar poparzeń. Do tej pory, w obawie przed zakażeniami, lekarze przepisywali takim osobom cały szereg antybiotyków. W dobie uodporniania się bakterii na te środki ludzkość musi jednakże ograniczać ich użycie. Gdyby stosować antybiotyki dopiero po wykryciu niebezpieczeństwa przez fluorescencyjny opatrunek, mikroorganizmy nie byłyby w stanie tak szybko się przystosowywać do nowych leków.
Bandaż nie był jeszcze testowany na ludziach, jednak jeśli przejdzie pozytywnie wszystkie testy, trafi do użytku w 2018 roku.
[Źródło i grafika: gizmodo.com]