Jeśli najnowsze odkrycie naukowców, czyli odkrycie grzyba produkującego kluczowe białko w jajecznych białkach, doczeka się komercjalizacji, to w sklepach za kilka lat zobaczymy zarówno białko w proszku „pochodzenia kurzego”, jak i „grzybnego”. To pierwsze będzie wtedy odpowiednio droższe i to nie tylko przez „ekologiczny podatek”, a między nimi nie będzie większej różnicy na poziomie zastosowania.
Co powiecie na białko z grzybów?
W ramach badań przeprowadzonych przez zespół naukowców z University of Helsinki oraz VTT Technical Research Centre of Finland, naukowcy zmodyfikowali genetycznie grzyba Trichoderma reesei tak, aby produkował i wydzielał owoalbuminę. Dokonali tego poprzez wyizolowanie genu kurczaka odpowiedzialnego za produkcję owoalbuminy i wprowadzenie go do grzyba.
Następnie naukowcy zebrali wydzielone białko i wysuszyli go na proszek. Nie bez powodu, bo testy wykazały, że uzyskana tak owoalbumina, która swoją drogą stanowi akurat ponad połowę białka zawartego w białku jaja w proszku, ma wiele wspólnego z tymi samymi cechami, co białko jajka w proszku. Łącznie ze zdolnością do spieniania się.
Czytaj też: Dlaczego Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba nie posiada kamer?
W praktyce produkcja sproszkowanego białka z grzybów byłaby o nawet 55% bardziej ekologiczna pod kątem emisji gazów cieplarnianych (o 72% przy użyciu niskoemisyjnych źródeł energii) i zmniejszyłaby zapotrzebowanie na tereny o prawie 90%. Jednak to dosyć odważne stwierdzenia, jako że nadal nie ustalono dokładnie, ile energii będzie potrzebne do produkcji białka z grzybów, ale uważa się, że powinno to być znacznie mniej niż obecnie wymaga się na tradycyjnych fermach kurzych.
