Reklama
aplikuj.pl

Czy centralna czarna dziura Drogi Mlecznej może nas pochłonąć?

Wbrew pozorom, czarne dziury nie funkcjonują na zasadzie gigantycznych odkurzaczy. Bo choć mogą pochłaniać otaczającą materię, to istnieją pewne ograniczenia.

Takie ograniczenie stanowi tzw. horyzont zdarzeń, czyli punkt w przestrzeni, z którego nic, włącznie ze światłem, nie może uciec przed przyciąganiem grawitacyjnym czarnej dziury.

Czytaj też: Śmierć galaktyki zaobserwowana „na żywo”. To pierwszy taki przypadek
Czytaj też: Najstarsza galaktyka doświadczyła eksplozji. To dotychczasowy rekord
Czytaj też: Czarne dziury mogą działać niczym teleporty. Czy ludzie z nich skorzystają?

W przypadku Drogi Mlecznej, rolę supermasywnej centralnej czarnej dziury pełni Sagittarius A*, zwana także Strzelcem. Na przestrzeni lat odległość dzielącą naszą galaktykę od tego obiektu wydaje się zmniejszać, jednak korekty wynikają ze stosowania coraz dokładniejszych metod obliczeniowych. W rzeczywistości nie oznacza to jednak, iż Droga Mleczna, lub inne, odległe galaktyki, zostanie wciągnięta przez tę czarną dziurę.

Supermasywna czarna dziura naszej galaktyki to Sagittarius A*

Podobnie jak gwiazdy utrzymują planety na stabilnych orbitach, tak supermasywne czarne dziury trzymają krążące wokół nich obiekty – takie jak np. galaktyki – w grawitacyjnym uścisku. Tylko w sytuacji, gdy coś znajdzie się bardzo blisko czarnej dziury, nie będzie w stanie jej uciec. Struktury pozostające wystarczająco daleko są jednak bezpieczne.