Reklama
aplikuj.pl

Czy klęska Napoleona pod Waterloo była spowodowana przez wulkan?

Pojawiły się teorie, jakoby za przegraną armii francuskiej w bitwie pod Waterloo odpowiadała erupcja wulkanu. Erupcja, do której doszło 2 miesiące wcześniej i… trzynaście tysięcy kilometrów dalej.

Słynne 100 dni Napoleona rozpoczęło się, gdy powrócił on z wygnania na wyspie Elba i ponownie przejął rządy na francuskim tronie. Chwała cesarza trwałaby zapewne odrobinę dłużej, gdyby nie decydujące starcie pod Waterloo, uznane za jedną z najważniejszych bitew w historii ludzkości. Doszło do niej 18 czerwca 1815 roku na terenie dzisiejszej Belgii. O przebiegu konfrontacji wojsk prusko-angielskich z francuskimi zadecydowały m.in. trudne warunki pogodowe.

Maj i czerwiec 1815 roku były niezwykle deszczowe jak na ówczesne standardy. Naukowcy przypuszczają, że odpowiedzialność za taki stan rzeczy spoczywała na wulkanie Mount Tambora. To tam w kwietniu doszło do potężnej erupcji, której skutki były widoczne nie tylko nad Indonezją, ale również w Europie. Ogromne ilości pyłów opadły na wysokość jonosfery. Ta warstwa atmosfery, rozciągająca się na wysokości od 80km do 1000km nad powierzchnią ziemi odpowiada za powstawanie chmur.

Erupcja z 5 kwietnia 1815 roku doprowadziła do śmierci ok. 100 tysięcy mieszkańców wyspy Sumbawa. Zjawisko znacząco wpłynęło na globalny klimat, co przejawiało się choćby w spadku średniej globalnej temperatury w 1816 roku o 5,4 stopnia Celsjusza. 1816 określa się „rokiem bez lata”. Do tej pory uważano jednak, że pogoda panującą podczas bitwy pod Waterloo nie wiązała się z opisywaną erupcją. Dodatkowy problem stanowi niewielka ilość danych meteorologicznych z tamtego okresu.

Współczesnym historykom pozostają jedynie przypuszczenia co do wpływu wulkanu Mount Tambora na przegraną jednego z najsłynniejszych władców w historii. Trzeba przyznać, że teoria łączącą trudne warunki pogodowe z erupcją oddaloną o 13 tysięcy kilometrów… jest całkiem sensowna.

[Źródło: livescience.com]