Reklama
aplikuj.pl

Czy można umrzeć ze śmiechu?

Podobno śmiech to zdrowie, ale dla niektórych może skończyć się tragicznie. Czy faktycznie można umrzeć ze śmiechu?

Lista zgonów spowodowanych niepohamowanym atakiem śmiechu jest całkiem długa. Obejmuje zarówno zatrzymanie akcji serca, jak i przypadki zadławienia. Można by rzec, że ze śmiechu można umrzeć na wiele różnych sposobów.

Śmiech to śmierć…

Sam śmiech – jako czynność fizjologiczna – jest procesem dość wyczerpującym. Śmiejemy się tylko na jednym wydechu, co znacznie obciąża przeponę i mięśnie klatki piersiowej, prowadząc do uwolnienia zawartości płuc. Skurcze przepony podczas ataku śmiechu utrudniają zaczerpnięcie oddechu – wynika to z faktu, że przemieszczamy się na dwóch nogach. Takiego problemu nie mają szympansy, które poruszają się na czterech kończynach. One także umieją się śmiać, ale robią to zarówno na wdechu, jak i wydechu.

Najstarszy znany w historii przypadek śmierci ze śmiechu sięga V w. p.n.e. i dotyczy greckiego malarza Zeuksisa. Artysta zszedł ze świata, gdy staruszka, która zamówiła u niego obraz przedstawiający Afrodytę zaoferowała, że osobiście zapozuje przy tworzeniu dzieła. Z kolei niejaki Chryzyp (filozof stoicki) podobno umarł, gdy zobaczył osła jedzącego figi.

Dzieci śmieją się 10 razy częściej od dorosłych

Inny ciekawy przypadek dotyczy króla Aragonii Marcina I, który w 1410 r. zszedł z powodu żartu zasłyszanego od błazna. Arystokrata Thomas Urquhart nie wytrzymał na wieść, że Karol II Stuart objął tron Anglii i Szkocji.

Z nowszych przypadków warto odnotować rok 1920, gdy Arthur Cobforth z Australii zmarł podczas przeglądania gazety sprzed kilku lat. 56-latek zobaczył jakie były ceny w 1915 r. i to spowodowało u niego zabójczy atak śmiechu. Oficjalną przyczyną podaną przez koronera była niewydolność serca.

Chyba najbardziej niezwykły przypadek zgonu w wyniku ataku śmiechu dotyczy Ole Bentzena, który w telewizji trafił na słynną „Rybkę zwaną Wandą”. Oglądając scenę, w której Michael Palin wsuwa sobie jedzenie do nosa, tętno Duńczyka wzrosło do ponad 250 uderzeń na minutę, co skończyło się atakiem serca.

…czy może jednak zdrowie?

Wypadki się zdarzają podczas wielu fizjologicznych czynności. Przecież można umrzeć w trakcie kąpieli, seksu czy wypróżniania. Śmierć ze śmiechu nie jest tylko jedną z możliwości, choć ma nieco „lepszy” PR niż inne wymienione przyczyny zgonów.

Śmiech jednak poprawia zdrowie – i to na kilka różnych sposobów.

Podczas śmiechu, nasz organizm wydziela mniej hormonów stresu

Nie ma jednego konkretnego „ośrodka śmiechu” w mózgu, jak np. ośrodek mowy czy wzroku. Śmiech łączy się z aktywacją kory przedczołowej, która wytwarza endorfiny – hormony szczęścia mające działanie przeciwbólowe. To zjawisko powoduje również aktywację receptorów na powierzchni śródbłonka i uwolnienie tlenku azotu, który zmniejsza napięcie mięśni gładkich w ścianach naczyń krwionośnych i zwiększa przepływ krwi. Śmiech poprawia więc krążenie.

Gdy się śmiejemy, nasz organizm wydziela także mniej hormonów stresu, do których zaliczamy adrenalinę czy kortyzol. Wszystkie części ciała się rozluźniają, schodzi z nas całe napięcie.

Nie powinno zatem nikogo dziwić, że dorośli ludzie śmieją się ok. 15-30 razy dziennie, a dzieci 10 razy częściej. Badania wskazują także, że w towarzystwie śmiejemy się 30 razy częściej niż w samotności. Nie wierzycie? Eksperyment przeprowadzony w pewnym centrum handlowym wykazał, że spośród 1200 śmiejących się osób, 120 robiło to tylko dlatego, że widziało, jak śmieją się inni. To potwierdza, że śmiech naprawdę może być zaraźliwy.

Szczególne właściwości śmiechu sprawiły, że lekarze zaczęli się zastanawiać, czy można wykorzystać go w celach terapeutycznych. W ostatnich latach coraz popularniejsze stały się joga śmiechu u geloterapia. Mogą one pomóc w wielu zaburzeniach psychicznych.

Śmiech przez łzy

Jeżeli uważacie, że z niektórych rzeczy nie wypada się śmiać, warto prześledzić historię Annette Goodheart. W dzieciństwie była ona molestowana seksualnie, a gdy dorosła poślubiła alkoholika i była ogólnie nieszczęśliwa. Bita, poniżana, zaczęła zajadać smutki. Goodheart wyszła jednak na prostą i zaczęła doradzać innym, jak śmiać się przez ból. Nie opowiada żartów, ale zapewnia swoim pacjentom przestrzeń do śmiechu – nawet z rzeczy, z których śmiać się nie wypada.

Śmiech jest oczyszczający, podobnie jak płacz

Naukowcy uważają, że śmiech może pomagać w walce z negatywnymi myślami, a wraz ze wzrostem pozytywnych emocji, ludzie zaczynają dostrzegać rozwiązania często na pozór nierozwiązywalnych problemów. Śmiech przez ból może być oczyszczającym doświadczeniem i służyć jako metoda odzyskania kontroli nad sytuacją, w której czujemy się bezsilni. Nawet subtelny chichot po mandacie wręczonym przez policjanta, może pomóc w pozbyciu się negatywnych emocji.

Nie wolno jednak przesadzać. Używanie humoru, który może mieć negatywne konotacje, np. sarkazmu, może sprawić więcej szkód niż pożytku. W terapii śmiechem trzeba wziąć pod uwagę wolę pacjenta – nie każdy jest gotowy, aby wyśmiewać się z pandemii zaraz po wyjściu ze szpitala z powodu infekcji SARS-CoV-2. Joga śmiechem i geloterapia to bardzo trudny kawałek psychologii – nie wystarczy wykształcenie kierunkowe, by prowadzić zajęcia. Trzeba być wyjątkowo cierpliwym i empatycznym.