DARPA zamierza stworzyć system wykrywania łodzi podwodnych. Agencja chce poznać zachowania zwierząt takich jak ryby, krewetki czy mikroskopijny fitoplankton. Wszystko po to, by wykorzystać te organizmy do wykrywania załogowych i bezzałogowych łodzi podwodnych.
Istnieją dwie metody wykrywania łodzi podwodnych na morzu: sonary aktywne i pasywne. Ten pierwszy nadaje impulsy dźwiękowe do wody. Kiedy impulsy wracają do ich nadawcy, można je przeanalizować, aby zlokalizować potencjalne wrogie okręty podwodne. Choć metoda jest skuteczna, to nadawanie dźwięku pod wodą ujawnia przy okazji lokalizację własnych jednostek. Pasywny sonar natomiast skupia się na wykrywaniu transmisji oraz hałasów wytwarzanych przez wrogie statki.
Czytaj też: DARPA chce zmienić mózgi owadów w mózgi robotów
DARPA analizuje teraz proces, który, choć podobny do sonaru pasywnego, może być trzecim sposobem wykrywania podwodnych statków. Program PALS ma na celu wykorzystanie życia morskiego jako żywej podwodnej sieci czujników. Na przykład ryby z gatunku granik itajara wydają dźwięki, które można usłyszeć i poczuć. Jeśli przepływający okręt podwodny zwróci uwagę tej ryby, ta wytworzy dźwięk, który powiadomi podwodny „posterunek” o lokalizacji jednostki.
Oczywiście wszystko to opiera się wykorzystaniu życia morskiego. Dlatego niezbędnym jest, aby wszystkie gatunki były odpowiedni liczne. Na przykład wspomniany granik itajara może być świetnym wykrywaczem, ale jest również krytycznie zagrożony wyginięciem w wodach Atlantyku. W niedalekiej przyszłości nadmierna eksploatacja wód oraz zmiany klimatu mogą wpłynąć na możliwość Pentagonu do wykrywania wrogich okrętów podwodnych.
[Źródło: popularmechanics.com; grafika: DARPA]
Czytaj też: DARPA potrzebuje autonomicznego drona pracującego na dnach oceanów