Na to pytanie odpowiada Nvidia, która wczorajszą prezentacją ścisnęła graczy za portfele i pokazała, co robi brak realnej konkurencji. Ostatecznie mam nadzieję, że przynajmniej modele RTX/GTX 2060 i 2050 (Ti) będą racjonalnie wycenione. Tak czy inaczej – widzieliście już modele GeForce RTX 2080 Ti oraz RTX 2080 Founders Edition?
Nawet one wywołały niemałe zamieszanie, bo zamiast tradycyjnego chłodzenia turbinowego, które modele Founders Edition otrzymywały od czasów karty 7900GX2 Nvidia postawiła na otwartą konstrukcję z dwoma wentylatorami. Te zostały użyte, aby zwiększyć kulturę pracy chłodzenia po OC rdzenia o całe 80% (według Nvidii). Pamiętajcie jednak, że w grę wchodzi skala logarytmiczna, więc nie powinniśmy się nastawiać na coś więcej, niż kilka decybeli mniej.
A skąd decyzja o podkręceniu GeForce RTX 2080 Ti oraz RTX 2080 Founders Edition? Nvidia twierdzi, że większość klientów nie decyduje się na OC, co zwyczajnie zabijało potencjał drzemiący w układach. Firma chciała temu zapobiec, dlatego zwiększyła zegary rdzeni o 90 MHz względem podstawowych parametrów. Postarała się jednocześnie o lepszą komorę parową, zaprojektowaną specjalnie dla kart RTX. Ta ma zapewniać niższą o 10 stopni Celsjusza temperaturę od tej z Pascali.
Źródło: Videocardz
Zdjęcia: Videocardz