Niedawno okazało się, że w stronę integracji paneli słonecznych ze swoimi samochodami elektrycznymi pójdzie Toyota, która wkrótce powinna zacząć solidne testy.
Czytaj też: Samochody napędzane ogniwami wodorowymi BMW coraz bliżej
Mogłoby się wydawać, że połączenie samochodów elektrycznych z panelami słonecznymi jest czymś wręcz fundamentalnym i oczywistym, ale tak naprawdę niewielu producentów oferuje modele z takim dodatkiem. Zwłaszcza w przypadku tych niespecjalnie wydajnych EV z myślą o miejskich wojażach, które po pozostawieniu na parkingu przy pracy lub mieszkaniu naładowałyby się bez żadnej wtyczki. No cóż, te dodatkowe i darmowe 20 kilometrów zasięgu w ciągu jednego dnia i tak zrobiłoby robotę.
Toyota celuje więc w koncept, który panele słoneczne będzie dumnie eksponował na masce, dachu i całym swoim tyle. Takie rozwiązanie ma być możliwe, dzięki nowym panelom, które swoimi 0,03 milimetrami grubości byłyby wystarczająco cienkie, aby pasować do wszelkich krzywizn nadwozia. W informacji prasowej Toyoty napisano, że:
Samochód demonstracyjny wykorzystuje system, który ładuje akumulator podczas parkowania pojazdu, a także podczas jazdy. Uznano, że jest to interesująca inwestycja, która doprowadzi do poprawy zasięgu i wydajności paliwowej samochodu elektrycznego.
Kontynuuje, wspominając, że:
Wcześniej Prius PHV ładował akumulator napędowy tylko podczas postoju pojazdu. Jednak dzięki udoskonaleniom w produkcji energii elektrycznej samochód demonstracyjny wykorzystuje system, który ładuje się podczas jazdy pojazdu. Ma to zwiększyć tryb BEV, znaczny zasięg i oszczędność paliwa.
Tak naprawdę ogniwa słoneczne, o których mówi Toyota pochodzą od firmy Sharp. Ta podobno ulepszyła je w tak wielkim stopniu, że konwersja światła słonecznego na energię wzrosła o 34%. To z kolei może zapewnić nawet 44,5 kilometrów dodatkowego zasięgu dziennie, o ile samochód zostanie pozostawiony w słońcu.
Czytaj też: Solarny samochód elektryczny One od Lightyear
Źródło: Techxplore