Z każdym rokiem naukowcy donoszą o coraz to nowych pozaziemskich obiektach, na których znajduje się H20. Tym razem padło na jeden z naturalnych satelitów szóstej planety od Słońca.
Wiadomość jest sensacyjna, ponieważ mimo wiedzy o występowaniu wody na Enceladusie w stanie stałym, nikt nie przypuszczał, że może ona utrzymywać temperaturę sprzyjającą powstaniu i utrzymaniu życia. Księżyc ma zaledwie 500 kilometrów średnicy, („nasz” satelita – prawie siedem razy więcej) a na jego powierzchni znajduje się około 40-kilometrowa warstwa lodu. Dzięki przyciąganiu Saturna woda wewnątrz nie tylko nie zamarza, lecz utrzymuje temperaturę w okolicach dziewięćdziesięciu stopni Celsjusza.
Równie interesujący jest sposób, w jaki ludzkość zdobyła te informacje. Wszystko za sprawą gejzerów, wystrzeliwujących wodę wypływającą z wnętrza, która po drodze zamarza, „zabierając” ze sobą cząsteczki krzemu. Pierwiastek ten pozostał po odparowaniu H20, która znajduje się głęboko pod powierzchnią lodu. Gdy związki wydostały się poza atmosferę, zostały zbadane przez sondę Cassini, monitorującą Enceladusa od 2005 roku.
Oczywiście nie wiadomo, od jak dawna takie warunki panują na księżycu Saturna. Być może nie minęło jeszcze wystarczająco czasu, aby pojawiły się tam choćby najprostsze formy życia, jednak takie wiadomości powinny napawać optymizmem. Co więcej, Enceladus jest kolejnym z satelitów szóstej planety od Słońca, na którym znajduje się woda. Pozostałe to (prawdopodobnie) Kallisto, Ganimedes i Europa.