Podczas kampanii marketingowej filmu Kapitan Marvel rasa zmiennokształtnych Skrulli ustawiona była w roli antagonistów. Ich dowódca, Talos, automatycznie stawał się wrogiem numer jeden. Nikogo to nie dziwiło, w końcu są oni zagrożeniem występującym w komiksach Marvela od prawie sześciu dekad. Jednak okazuje się, filmowi Skrulle nie są tym, czego oczekiwali fani komiksów.
Czytaj też: Pierwsze zdjęcie z planu Morbiusa
W komiksach Skrulle pozostawali w konflikcie nie tylko z Kree, ale też z Avengers i Fantastyczną Czwórką. Także zwiastuny Kapitan Marvel pokazywały, że i w filmie taki właśnie ich obraz zobaczymy. Cóż, studio postanowiło nas zaskoczyć. Ich prawdziwe oblicze było diametralnie różne od pierwowzoru.
Skrulle zostały wprowadzone w 1962 roku w komiksie Fantastyczna Czwórka #2 przez Stana lee i Jacka Kirby’ego. Od razu stali się jednymi spośród najgorszych złoczyńców we Wszechświecie Marvela. Walczyli z Kree, wielokrotnie grozili Ziemi, a nawet podszywali się pod wielu superbohaterów, by przejąć władzę na planecie. I choć wśród przedstawicieli tej rasy istniały dobre jednostki, które dokonywały bohaterskich czynów, to jako całość Skrulle są po prostu źli i ekspansywni.
Komiksowi tak, filmowi Skrulle już nie.
Film Kapitan Marvel w pierwszej połowie właśnie taki obraz nam pokazuje. To jednego z nich Carol Danvers widzi w snach jak celuje do niej ze swojej broni. To oni atakują oddziały Kree na Torfu, a potem porywają Davers by za pomocą swojej technologii wydobyć jej wspomnienia. W końcu podążają na Ziemię, by odnaleźć niebezpieczny hipernapęd tam ukryty.
Okazuje się jednak, że filmowi Skrulle w rzeczywistości szukają sposoby na ucieczkę od Kree. Ich celem nie jest wojna tylko znalezienie bezpiecznego schronienia, swojego miejsca we Wszechświecie, w którym mogliby spokojnie żyć. Talos, choć szukał doktor Lawson, a potem jej hipernapęd robił to dlatego, że w laboratorium Lawson ukryta była jego rodzina i inni uchodźcy. W rezultacie Skrulle są tak szlachetni, że nie chcą nawet Tesseraktu, który miała w swojej pracowni Mar-Vell. Ten legendarny Kamień Przestrzeni ich nie interesuje, tym bardziej jako broń. Oni chcą bezpieczeństwa.
Jest to całkowite odwrócenie tradycyjnego wizerunku zmiennokształtnych, czyniąc ich sympatycznymi postaciami i ofiarami bezwzględnej i ekspansywnej cywilizacji Kree. Nawet, gdy przybywają na Ziemię, robią to po to, by się schronić, a nie infiltrować i atakować. Ta zmiana nie wszystkim się spodobała. Wielu fanów komiksów twierdzi, że jest to zmarnowanie potencjału tej rasy, która nie raz mogłaby być potencjalnym wrogiem ludzkości. Z drugiej jednak strony, może kiedyś, gdy już odbudują swoją populację staną się tymi, których znamy z komiksów? A może pomogą kiedyś superbohaterom, gdy ci staną w obliczu jakiegoś kosmicznego zagrożenia? Nie wiadomo. Jedno trzeba Marvelowi przyznać, takiego obrotu spraw nikt się w Kapitan Marvel nie spodziewał.
Czytaj też: Recenzja filmu Kapitan Marvel
Źródło: cbr.com