Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych podejmuje próbę przekształcenia przynajmniej niektórych okrętów floty bojowej w bezzałogowych robotów-wojowników.
Jednak jednym problemem z takimi z bezzałogowymi statkami jest to, że muszą one nadal wchodzić w interakcje ze statkami cywilnymi. Dlatego też celem Marynarki Wojennej są okręty, które nie tylko rozumieją sygnały od ludzkich żeglarzy na pobliskich statkach, ale mogą także porozumiewać się z nimi, aby umożliwić sobie bezpieczną przeprawę.
Amerykańska Marynarka Wojenna zdaje sobie jednocześnie sprawę, że bezzałogowe statki muszą nadal być w stanie przestrzegać Międzynarodowych przepisów o zapobieganiu zderzeniom na morzu (COLREGS). W ramach tego prawa istnieją wyraźne instrukcje, w jaki sposób okręty mają ze sobą współpracować w terenie. Na razie wszystko to jest rozwiązywane za pomocą werbalnej interakcji między załogami statków, czy okrętów.
Według serwisu New Atlas dążenie do tego ma wyglądać następująco:
W swoim planie Marynarka Wojenna twierdzi, że chce postępować zgodnie z trójfazowym procesem rozwoju. W pierwszej fazie celem będzie wykazanie wykonalności koncepcji – zwłaszcza zdolności do zrozumienia prostych, typowych zdań w języku angielskim.
Faza II projektu obejmie dodanie funkcji radia VHF i poziomu zrozumienia dla osób, dla których angielski nie jest językiem ojczystym. Faza III będzie wymagała podjęcia całego wysiłku i stworzenia użytecznego systemu, którego będzie można wdrożyć na bezzałogowych okrętach wojennych Marynarki Wojennej.