Największy, choć samozwańczy, robot na świecie zajmuje się transportowaniem wydobywanego w Australii surowca. Ostatnio przewiózł 28 tysięcy ton kruszcu na odległość 280 kilometrów.
Tytułowy bohater nie jest zapewne najbardziej efektownie działającą maszyną, ale jeśli chodzi o efektywność to z pewnością plasuje się on w czołówce. Przemieszcza się on bowiem w tę i z powrotem, transportując materiały ze środkowej Australii w stronę wybrzeża. Zadanie jest dość monotonne, dlatego ktoś uznał, że można by je w pełni zautomatyzować. Tym kimś okazała się firma Rio Tinto, która w ciągu ostatnich siedmiu lat zainwestowała w projekt ok. miliarda dolarów.
Po przystosowaniu torów, zamontowaniu na każdym przejeździe kamer i umieszczeniu w lokomotywie maszynisty, który miał w razie problemów opanować maszynę, pierwszy autonomiczny pociąg ruszył w trasę. Nastąpiło to na początku 2017 roku, a centrum dowodzenia pojazdem znajdowało się w Perth, 1500 kilometrów dalej. Trochę ponad rok później, bo w lipcu 2018 roku doszło do pierwszej, w pełni zautomatyzowanej przejażdżki.
Robot jest świetnie przystosowany do kierowania składem, bowiem bierze pod uwagę typ ładunku, panujące warunki i ukształtowanie terenu, po którym się porusza. Przekłada się to na bezpieczniejszą i jednocześnie szybszą jazdę, niż miałoby to miejsce w wykonaniu człowieka. Z drugiej strony, może się okazać, że autonomiczny pociąg będzie musiał wykonać naprawdę sporo przejazdów, aby jego zaprojektowanie zwróciło się firmie Rio Tinto.
[Źródło: spectrum.ieee.org; grafika: Rio Tinto]