Z obserwacji prowadzonych przez parę astronomów w 2015 roku wynika, że za pasem Plutona i Neptuna znajduje się planeta karłowata. Jej hipotetyczne istnienie potwierdza fakt, że „coś” zakłóca grawitację tamtejszych orbit.
Od pewnego czasu mówiło się o istnieniu dziewiątej planety w Układzie Słonecznym. Zwana też Planetą X, Nibiru oraz zapewne dziesiątkami innych przydomków, spędzała sen z powiek fanom teorii spiskowych. I choć nadal nie ma pewności co do tego, że taki obiekt istnieje, to właśnie stało się to odrobinę bardziej realne. Wszystko za sprawą odkrytej niedawno planety karłowatej o nazwie Goblin, ze względu na odkrycie w okolicach Halloween.
TG38 2015, bo tak brzmi pełnoprawna wersja, jest aż dwukrotnie bardziej oddalona od Słońca niż Pluton. Najbardziej zaskakuje jej wydłużona orbita, przez co zdarza się, że dystans między Goblinem a Słońcem jest aż 70-krotnie większy niż w przypadku Plutona. Istnienie obiektów takich jak TG38 2015 może potwierdzić istnienie dziewiątej planety Układu Słonecznego. Chodzi o wspomnianą już, dziwaczną orbitę. Jej osobliwe wydłużenie musi być spowodowane istnienie innego obiektu, który zakłóca funkcjonowanie otaczających go ciał niebieskich. Normalnie planety krążą wokół Słońca, a ich orbity są okrągłe, zupełnie inaczej niż w tym przypadku. Może to oznaczać, że gdzieś daleko za pasem Kuipera faktycznie znajduje się tajemniczy, potężny obiekt.
[Źródło: popularmechanics.com; grafika: CARNEGIE INSTITUTION FOR SCIENCE]
