Premiera Fallouta 76 zapewniła solidną dawkę hejtu skierowaną w Bethesdę… i dobrze – może studio weźmie się w końcu w garść. Jednak najnowsze odkrycia obrócą nawet tych najbardziej zagorzałych zwolenników nowego Fallouta przeciw twórcom. Okazało się bowiem, że gracze Fallout 76 już znaleźli metody na oszukanie systemu nuklearnych kodów.
Wprawdzie Appalachy, czyli świat dostępny w grze nie ucierpiał od samych wybuchów bomb nuklearnych w czasach Wielkiej Wojny, bo dotknęła go wyłącznie niszczycielska siła radioaktywności, to twórcy postanowili pozwolić graczom na poprawienie tego stanu. Ci mogą wystrzelić osobiście bombkę z silosów obecnych na mapie, aby stworzyć coś na kształt instancji, w której pojawiają się potężne mobki w ramach jakiegoś wydarzenia. Pomysł (choć niezbyt logiczny) jest całkiem trafiony, ale nie w momencie, w którym potrzebne do tego kody można zwyczajnie złamać. Chodzi o zwyczajne zabezpieczenie szyfrowe, które polega na alfabecie i unikalnym słowie, które zmienia się w grze regularnie co tydzień.
W teorii gracze powinni odszyfrowywać je, korzystając z podpowiedzi dostępnych w grze. W praktyce jednak fani Fallouta 76 posiadają iście hakerski talent, który potwierdza NukaCrypt, czyli program dostępny na stronie. Ten odszyfrowuje cały kod z jego części za pomocą ataku brute-force, który następnie można wprowadzić do terminala, zapewniając światu bombową niespodziankę. Jednak nadal nie jest to takie proste, ponieważ części kodu posiadają wyłącznie określone potwory rozsiane losowo po świecie. Ponadto dostęp do wspomnianego terminala wymaga ukończenia wątku z Enklawą i przedarcia się przez wymagających wrogów. Nie jest więc to tak wielkim problemem dla gry, jakiego mogliśmy się spodziewać, ale z pewnością ukróci on sam end-game. Chyba że Bethesda zmieni sposób szyfrowania…
Czytaj też: Mod do Fallout 76 pozwoli dostosować wszystkie ustawienia graficzne
Źródło: Kotaku