Doczekaliśmy się właśnie publikacji szczegółów na temat zaginionej brytyjskiej ekspedycji arktycznej z 1845 roku, która miała odkryć Północno-Zachodnią cieśninie łączącą Ocean Atlantycki i Pacyfik. Archeolodzy odkryli oba wraki ekspedycji (HMS Terror i HMS Erebus) już wcześniej, ale dopiero teraz zebrali wszystkie dane do kupy.
Czytaj też: Amerykański okręt podwodny z II WŚ odnaleziony
Zaginięcie HMS Terror i HMS Erebus było ponoć jedną z największych tajemnic w historii arktycznych misji. Po raz pierwszy od tylko lat usłyszeliśmy w 2014 roku, kiedy to odkryto oba wraki i rozpoczęto pracę nad ich analizą. Podwodni archeolodzy spędzili siedem lat na badaniu Terroru i w oświadczeniu stwierdzili, że byli oszołomieni odkryciem jego „niezwykłego stanu zachowania”.
Jeśli myślicie, że są zaskoczeni samymi pozostałościami ton stali, to muszę Was rozczarować. Zachowało się tak naprawdę wiele – od drewnianych szaf, po biurko kapitana, a nawet kartek papieru i map. Wszystko za sprawą samego środowiska o mniejszej zawartości tlenu, które pomogło zachować substancje organiczne, takie jak papier. Te poszlaki mogą rzucić nowe światło na chronologię wydarzeń, powód oddzielenia się statków i może nawet samej katastrofy.
Statek HMS Terror osiadł bowiem pionowo na dnie morza, a turbina była na swoim miejscu. Żadne kotwice nie zostały rozmieszczone, a świetliki nie zostały zabite deskami w celu ochrony przed trudnymi warunkami arktycznymi. Sprawia wrażenie, jakby po prostu nagle zatonął i na podstawie mapowania 3D wygląda na to, że tak właśnie było. Po części.
Prawdopodobnie utknął w lodzie, a pod jego naporem blachy zdeformowały się i otworzyły drogę wodzie na pokład, która powoli zatapiała okręt. 22 kwietnia 1848 roku 105 ocalałych próbowało dotrzeć pieszo do solidnego podłoża, ale żaden nie przeżył.
Czytaj też: Zatopiony w ostatnich dniach II WŚ okręt PE-56 został ujawniony
Źródło: Digital Journal