Reklama
aplikuj.pl

HP Envy 13 – kompaktowy sprzęt dla osób szukajach ładnego ultrabooka

Laptopy z serii HP Envy wyposażone w 13-calowe ekrany intrygowały mnie w zasadzie od zawsze. Niewielkie, ładne i dobrze wykonane. A do tego solidnie wyposażone i kosztujące stosunkowo niewiele. Dlatego jak tylko pojawiła się okazja do przetestowania najnowszego modelu, nie wahałem się długo. Czy było warto?

Specyfikacja

  • aluminiowa obudowa o wymiarach 307 x 212 x 15,5 mm, masa 1,29 kg,
  • ekran IPS, przekątna 13,3 cala, błyszczący, rozdzielczości 1080 x 1920 pikseli, niedotykowy,
  • procesor Intel Core i5-8265U, 4 rdzenie (1,6 – 3,9 GHz), 6 MB cache,
  • 8 GB pamięci RAM (DDR4, 2400 MHz), brak wolnych slotów,
  • dysk SSD M.2 PCIe 512 GB,
  • grafika Nvidia GeForce MX250, 2 GB RAM,
  • port USB 3.1 gen 1 x2, port USB typu C x1, gniazdo Jack 3,5mm, czytnik kart pamięci microSD, czytnik linii papilarnych,
  • podświetlana klawiatura, suwak blokowania kamery,
  • 4-komorywt akumulator o pojemności 3454 mAh,
  • cena: 4399 zł.

Mały i świetnie wykonany

Envy 13 to kompaktowy laptop, który bez problemu zmieści się do niedużej torby, a nawet nieco większej damskiej torebki. Jest przy tym solidnie wykonany, bo praktycznie cała obudowa jest aluminiowa.

Na górnej klapie znajduje się efektowne, nowe logo HP oraz podłużny pasek anteny.

Od spodu znajdziemy otwory głośników i wylotu powietrza oraz dwie podłużne gumy, które bardzo skutecznie zapobiegają ślizganiu się laptopa po powierzchni.

W trakcie otwierania się klapy delikatnie unosi spód laptopa, dzięki czemu klawiatura ustawia się pod lekki stosem. To świetne rozwiązanie, które bardzo dobrze sprawuje się w codziennym użytkowaniu.

Kolejnym, ciągle rzadko spotykanym elementem, jest blokada kamery. Niewielki przełącznik znajduje się na prawym boku laptopa.

Po otwarciu klapy widzimy kolejne głośnik sygnowane logo Bang&Olufsen. Jak na laptop, grające naprawdę dobrze. Pod nim znajdziemy ładnie podświetlany włącznik, na całe szczęście jako osobny przycisk wydzielony od klawiatury oraz czytnik linii papilarnych umieszczony w prawym dolnym rogu.

Ciekawe rozwiązany temat portów USB

Pełnowymiarowych portów USB jest zazwyczaj w ultrabookach jak na lekarstwo. Głównym problemem jest zawsze grubość obudowy, którą cienko połączyć z wymiarami gniazd. HP postanowiło na porty rozkładane. Często takie rozwiązanie stosuje się w przypadku gniazd Ethernetowych (RJ-45), które są w na różne sposoby rozkładane lub wysuwane z obudowy. Tutaj podobnie jest z portami USB.

Dzięki temu w Envy 13 znajdziemy jeden pełnowymiarowy port USB na lewym boku, razem z portem USB-C (niestety bez Thunderbolt 3) oraz gniazdem Jack 3,5mm.

Na boku prawym mamy drugi duży port USB, okrągłe gniazdo ładowania oraz gniazdo kart microSD.

Panoramiczny touchpad i bardzo wygodna klawiatura. Ale nie dla każdego

Patrząc na touchpad Envy 13, określenie panoramiczny od razu przychodzi mi do głowy. Jest naprawdę stosunkowo niski i podłużny. To zdecydowanie szersze proporcje niż 16:9. Ale żarty na bok. Jego powierzchnia mogłaby być nieco bardziej śliska. Jest mocno matowa, przez co czuć wyraźny opór podczas przeciągania palcem po jego powierzchni. Nie jest to zdecydowanie najwygodniejszy touchpad na rynku, ale można z niego całkiem komfortowo korzystać.

Klawiatura idealnie wpasowuje się w moje wymagania. Jak na tego typu kompaktowy laptop ma duży skok. Przyciski wciskają się miękko, z lekkim oporem i wydają przy tym cichy, ciepły dźwięk. Do perfekcji brakuje nieco większego sprężynowania. Jeśli miałbym do czegoś porównać klawiaturę Envy 13, zdecydowanie byłaby to seria VivoBook Asusa. Co ciekawe, nie każdy preferuje taką klawiaturę i kilka razy słyszałem, że jest wręcz straszna. Oczywiście nie zabrakło dwustopniowego, białego podświetlenia.

Oznaczenia klawiszy są spore, wręcz bardzo duże. Ale prezentują się przy tym bardzo dobrze. Dodatkowo dzięki lekkiemu nachyleniu powierzchni po otwarciu klapy komfort pisania znacznie wzrasta w porównaniu z klasyczną, płaską klawiaturą.

Zaskakująco dobry ekran

Po laptopie z tej półki cenowej spodziewałem się raczej ekranu z dosyć ciemną matrycą i przeciętnym odwzorowaniem kolorów. Okazuje się jednak, że mocno nie doceniłem HP.

Ekran jest otoczony cienkimi ramkami z trzech stron, co nieco przypominam serię Yoga Lenovo. Z tą różnicą, że w HP ramka przy dolnej krawędzi jest nieco węższa.

Panel IPS jest zaskakująco jasny. Spodziewałem się przeciętnego wyniku w okolicach maksymalnie 250 nitów, a tutaj mamy bardzo ładne 340 nitów. Do tego pokrycie palety sRGB powyżej 101% i Adobe RGB na poziomie 70%. W połączeniu ze średnimi wynikami Delta-E na poziomie 1,12 punktu daje to naprawdę bardzo dobry ekran, na którym bez problemu możemy zajmować się nawet amatorską obróbką zdjęć.

Ekran w Envy 13 jest bardzo czytelny nawet w jasnym otoczeniu. Oferuje też perfekcyjne kąty widzenia, w praktycznie każdym zakresie. W droższych wariantach są dostępne modele z technologią SureView, znaną z droższej biznesowej serii EliteBook.

Wysoka kultura pracy okupiona uciętą wydajnością

HP Envy 13 to wzór do naśladowania jeśli chodzi o kulturę pracy. Laptop właśnie leże obok mnie i już drugą godzinę jest męczony benchmarkami. Wydobywa się z niego ledwo słyszalny szum, a obudowa jest lekko ciepła. Większość ultrabooków w takiej sytuacji hałasuje znacznie głośniej, a przytrzymanie ręki na metalowej obudowie potrafi zacząć parzyć po dłuższej chwili. Envy 13 jest pod tym względem perfekcyjny.

Ma to jednak swoje gorsze strony. Podzespoły komputera są ustawione tak, aby nie przesadzały z osiąganą temperaturą. Oznacza to, że jak tylko procesor zaczyna być zbyt ciepły, pojawia się bardzo agresywny throttling i całość automatycznie zwalnia. Oczywiście w codziennej pracy z przeglądarką internetową, dokumentami, czy zdjęciami tego nie zauważymy. Ale granie w gry, czy też wymagająca obróbka filmów będą mocno utrudnione.

Pozostając w temacie gier, na papierze Envy 13 z grafiką GeForce MX 250 powinien nadawać się do nich bardzo przyzwoicie. Niestety zastosowany układ jest również bardzo mocno ograniczony, przez co wypada nawet gorzej niż najmocniejsze warianty poprzednika – MX 150. Możemy więc zapomnieć o Wiedźminie 3 (chyba że poniżej rozdzielczości HD), czy średnio wymagających strzelankach.

Zostają tylko stare i niewymagające strategie lub popularne sieciówki. W CS: GO i Starcrafcie II można bez problemów uzyskać ponad 100 klatek na sekundę w rozdzielczości 720p, a w Overwatchu nieco ponad 50 przy średnich ustawieniach graficznych i rozdzielczości 720p. Również Fortnite przy takich ustawieniach będzie działać w ponad 40 klatkach.

Bardzo przyjemny czas pracy

Niezbyt duże obciążenie sprzętowe przekłada się na bardzo dobry czas pracy na pojedynczym ładowaniu. Jeśli nie będziemy oszczędzać na przygaszonym ekranie, podczas typowo biurowej pracy Envy 13 zapewni nieco ponad 6 godzin ciągłej pracy. Nieco przyciemniając ekran (do ok 80%) bez większego problemu można osiągnąć już ponad 8 godzin.

Do tego mamy ok 7 godzin ciągłego odtwarzania filmów z maksymalną jasnością ekranu i nawet 15 godzin prostej pracy z dokumentami przy ustawieniu jasności na 50%.

HP Envy 13 to ładna propozycja dla mniej wymagających użytkowników

13-calowy HP Envy to idealna propozycja dla osób szukających eleganckiego, kompaktowego i bardzo dobrze wykonanego laptopa do pracy biurowej, przeglądania Internetu i oglądania filmów. Dostaną do tego bardzo wygodną klawiaturę, długi czas pracy na pojedynczym ładowaniu oraz jasny i bardzo ładny ekran. W zasadzie do pełni szczęścia brakuje tylko dotykowego panelu.

Envy 13 nie jest sprzętem dla bardziej wymagających użytkowników, którzy potrzebują dużej mocy obliczeniowej. Trzymany na uwięzi procesor i chyba najsłabszy możliwy wariant grafiki GeForce MX 250 powodują, że nie jest to dobry sprzęt do choćby pracy z obróbką filmów. Minusem jest też brak Thunderbolta 3.

Mam jednak wrażenie, że osoby potrzebujące odpowiednio wysokiej wydajności zdecydowanie celują w sprzęt znacznie droższy. W przypadku Envy 13 nie do końca widzę sens dopłacania do kosztującej 4 299 zł wersji z dedykowaną kartą graficzną. Zdecydowanie lepszą opcją będzie postawienie na kosztującą np. 3 799 zł wersję ze zintegrowaną grafiką.

Zdjęcia zostały wykonane aparatem Sony A6500.