Jakby nie spojrzeć Huawei nie ma prawdziwego reprezentanta w średniej półce cenowej. Na niższej królują modele P9 Lite czy P10 Lite, na tej średnio-wysokiej są propozycje z rodziny Honor, a na samym czubku są przecież flagowce w postaci P10 czy Mate 9. Chiński producent postanowił wypełnić tę lukę nową serią smartfonów Nova. Udało mi się do testów dorwać ten większy i nieco mocniejszy model w postaci wersji Plus. Zatem jak sprawdza się on w praktyce?
Zacznijmy może jednak wpierw od ceny, która w trakcie premiery nie wyglądała tak kolorowo i „średnio-półkowo”, przynajmniej jeśli patrzeć przez pryzmat polskiego portfela. Nova Plus w Polsce na start kosztowało aż 1899 złotych, więc telefon ten zbliżał się do takiego Honor 8. Całe szczęście po kilku miesiącach Nova Plus możemy nabyć już za niecałe 1500 złotych i te kilka stówek mniej sprawia, że można to urządzenie postawić w bardziej korzystnym świetle. Co jednak sprawia, że sięgnąłbym po nie prędzej niż po któryś model Xiaomi? O tym dalej.
Zacznijmy jednak od tego, że design Huawei Nova Plus specjalnie nie powala. Nie jest to telefon brzydki, absolutnie nie! Trzeba jednak przyznać, że projektanci pojechali przy nim po najmniejszej linii oporu. Nie porwali się na bardziej widowiskowy wygląd i postanowili pójść na standard w postaci aluminiowego tyłu oraz szklanego przodu z lekkim akcentem 2,5D. Do całości nie pasuje tylko mocno odstający z tyłu obiektyw aparatu, który myślę, iż można byłoby lepiej usadowić na obudowie. Muszę się też doczepić przedniej części, w której logo Huawei na dolnej krawędzi zajmuje troszkę niepotrzebnego miejsca. Symbol producenta i tak znajduje się z tyłu, więc zabraną przez napis przestrzeń świetnie można byłoby zastąpić np. fizycznymi przyciskami nawigacyjnymi. Potraktujcie to jednak jako zwykłe czepialstwo z mojej strony, aniżeli ogromne wady skierowane w stronę smartfonu. Całość wygląda w końcu całkiem nieźle, a i samo urządzenie w ręku zdaje się być nieco kompaktowe.
To zabawne, gdy słowo „kompaktowe” przypinam do telefonu, którego przekątna wyświetlacza wynosi 5,5 cala. Producenci urządzeń mobilnych coraz lepiej gospodarują jednak powierzchnią przednią, przez co taki sprzęt bardzo wygodnie leży w ręku, a i nie wydaje się jakoś specjalnie ogromny. Z Nova Plus korzystało mi się naprawdę przyjemnie. Pomimo zastosowania aluminium, był on jednak stosunkowo ślizgi, stąd kilka razy zdołał mi wprost wypełznąć z kieszeni. Całe szczęście nie ucierpiał on na tym fizycznie, co widać na załączonych obrazkach.
5,5-calowy wyświetlacz to LCD z matrycą IPS o rozdzielczości Full HD, czyli 1920 x 1080. Daje nam to łącznie zagęszczenie rzędu 401 pikseli na cal. Huawei udowadnia przy okazji Nova Plus, że poza zastosowaniem w VR, nie ma większego sensu implementacji ekranu o rozdziałkach wyższych niż Full HD. Generowany przez ten smartfon obraz jest bowiem bardzo ostry, żywy, a kolory wraz z kontrastem jak najbardziej cieszą oko. W dodatku jasność jest tu w zasadzie idealna, bo jej najniższy stopień pozwala komfortowo użytkować urządzenie w ciemnościach, zaś najwyższy w mocnym słońcu.
Największą bolączką Nova Plus jest jego wydajność. Za 1900 złotych można byłoby oczekiwać czegoś więcej niż zaimplementowanego Snapdragona 625. To nowa jednostka od firmy Qualcomm, która wykonana została w procesie 14 nm, jednakże myślę, iż stworzona została ona raczej z myślą o nieco tańszych urządzeniach. Przy codziennym użytkowaniu procesor sprawdza się stosunkowo dobrze, ale nie mogę ukryć, że zdarzały mu się czasem przycięcia lub zastanawiał się przez krótką chwilę przy ładowaniu niektórych aplikacji. Problemy te występowały jednak nie aż tak często, ale też nie w jakichś ekstremalnych sytuacjach. Być może jest to też po części wina optymalizacji nakładki EMUI?
Brak implementacji autorskich procesorów Kirin bardzo dziwi, ale w grach telefon jak najbardziej daje radę. Rozgrywki w mobilnym kliencie Hearthstone były dla mnie komfortowe, podobnie jak bieganie w Mario Run. W końcu na pokładzie znajduje się jednostka graficzna Adreno 506, która w dodatku wspierana jest przez 3 GB pamięci RAM. Multitasking działa po prostu dobrze i nie miałem z nim raczej większych problemów, choć niektóre apki mogłyby doczytywać się z pamięci nieco szybciej.
Huawei Nova Plus przyjechał do mnie z Androidem w wersji 6.0 oraz nakładką EMUI z numerkiem 4.1. W trakcie okresu testowego nie chciała pobrać mi się żadna aktualizacja, więc przyjmijmy, że potencjalni nabywcy będą musieli przez jakiś czas działać na takiej wersji oprogramowania. Mam tylko nadzieję, że Nova Plus dostanie swój update do Androida 7.0.
EMUI nie jest dla mnie nowym środowiskiem, bo działałem na tej nakładce jeszcze, gdy prywatnie korzystałem z Honor 6 Plus, gdzie miałem EMUI w wersji 3.1. Muszę jednak przyznać, że od tamtej pory zmieniło się naprawdę niewiele. Nadal system instaluje się z niepotrzebnym bloatwarem w postaci takich gier jak Spider-Man: Ultimate Power czy Asphalt Nitro. Nadal też nakładka posiada zatrzęsienie funkcji, których wymienianie oraz krótki opis zajęłoby pokaźną liczbę dodatkowych znaków. Z moich ulubionych pozostało jeszcze rysowanie symboli na zablokowanym ekranie w celu np. szybkiego dostępu do aparatu. Sama nakładka wygląda estetycznie i korzystanie z niej jest bardzo przyjemnym doświadczeniem.
Huawei zaaplikował do modelu Nova Plus aparat o rozdzielczości 16 MP oraz przysłoną f/2.0. Bez dwóch zdań tutejszy sensor odwala kawał dobrej roboty przy robieniu zdjęć. Wszystkie sample, które zobaczycie poniżej, robione były w trakcie dnia ze sporym zachmurzeniem. Pomimo tego aparat dał sobie radę i jak widać wyłapał naprawdę dużo szczegółów, a także udało mu się wiarygodnie oddać sporą gamę kolorów. Z tego jak działa kamerka w trakcie dnia jestem jak najbardziej zadowolony, ale w nocy ta jakość niestety spada. Są problemy ze złapaniem ostrości, zdjęcia potrafią się rozmazać i przy większym przybliżeniu można zauważyć „kaszę”. Nie mniej jednak jestem bardzo zadowolony z aparatu i przyznam szczerze, że nie oczekiwałem od niego tak dobrego performance’u.
Przedni sensor również mile mnie zaskoczył. Nadal jest możliwość nałożenia software’owego makijażu, który pozbędzie się zbędnych niedoskonałości z naszej twarzy. Selfiacze robione tym aparatem powinny usatysfakcjonować miłośników tego typu zdjęć, choć w nocy sensor może również działać nieco gorzej.
Nagrywanie filmików? To również nie jest dla Nova Plus większym wyzwaniem. Kamerka posiada optyczną stabilizację obrazu, co zdecydowanie pomaga. Sensor łatwo i szybko łapie ostrość, a przy okazji jest w stanie wygenerować ładny materiał w 4K, zwolnionym tempie czy Full HD. Jedyne co może przeszkadzać to ściągany przez mikrofon dźwięk uruchomienia nagrywania na samym początku filmiku.
Zaimplementowana w testowanym tu smartfonie bateria ma pojemność 3340 mAh. Owszem, w Xiaomi możemy spotkać akumulatory z mocą 4000 mAh, ale Huawei daje sobie w zupełności radę nawet z mniejszymi liczbami. Śmiem twierdzić, iż producent fascynuje się czarną magią, bo to co wycisnął z tutejszego ogniwa jest godne podziwu. Nova Plus spokojnie potrafiła przetrwać cały, nawet bardziej wymagający mocy dzień i z rana przywitać mnie jeszcze do tego korzystną ilością % naładowania. Przy umiarkowanym użytkowaniu okres około dwóch dni nie był dla tego smartfonu problemem. Huawei odwalił w tej kwestii kawał porządnej roboty. A nie zapominajmy, że telefon obsługuje też funkcję Quick Charge 3.0.
Huawei Nova Plus to kawał porządnego telefonu, który godnie konkuruje z takim Xiaomi Redmi Note 4. Może nie pod względem cenowym (Xiaomi jest kilka setek tańszy), ale po Nova Plus sięgnąłbym chętniej, głównie z racji występowania o niebo lepszego aparatu i moim zdaniem robiącego nieco większe wrażenie wyświetlacza. Przy cenie 1500 złotych jestem w stanie go polecić, choć nadal może nie wydawać się to dla niektórych korzystną kwotą. Honor 8 też dorwiemy już za podobne pieniądze, a dopłacając kilka stówek dostaniemy już Galaxy S7 czy Flagship Killera w postaci OnePlus 5. Jeśli jednak uda się Wam go upolować jeszcze taniej, to tym lepiej oczywiście dla Was. Nie powinniście żałować przeznaczonych na ten smartfon środków. Jestem na TAK.