Reklama
aplikuj.pl

Test Huawei Sound X – elegancki głośnik wgniata w fotel

Firma Huawei wprowadziła dzisiaj na polski rynek głośnik Sound X. To premiera o tyle nietypowa, że nie jest to inteligentny głośnik wyposażony w asystenta głosowego, ale po prostu… głośnik. Ale nie byle jaki! Zaraz dowiecie się dlaczego.

Rozpakowanie pudełka jak paczka na Święta

Otwarcie przyznam, że na temat Soud X-a nie wiedziałem kompletnie nic poza tym, że ma do mnie przyjechać. Dlatego też kompletnie nie wiedziałem czego się po nim spodziewać.

Głośnik jest pakowany w typowe dla urządzeń Huaweia, białe pudełko. Całość ważyła zaskakująco dużo. Po wyjęciu głośnika z pudełka, okazuje się że to on tyle waży. Zrobiłem klasyczną rybkę i zaraz dowiecie się dlaczego.

W pudełku obok głośnika znajdziemy elegancki pokrowiec, zestaw wtyczek dla różnych regionów świata, szmatkę do przecierania obudowy (bardzo ważny element!) oraz zasilacz. Tak, Soud X jest głośnikiem bezprzewodowym, ale nie przenośnym.

Rzućmy jeszcze okiem na specyfikację:

  • wymiary 203 x 165mm, masa 3,5 kg, obudowa wykonana z plastiku,
  • głośniki – dwa głośniki basowe o mocy 60W, sześć głośników pełnozakresowych o mocy 30W, stworzone przy współpracy z Devialet,
  • pasmo przenoszenia 40 – 40 000 Hz,
  • łączność Bluetooth HFP/A2DP, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac 2 x 2, 2,4 GHz oraz 5 GHz,
  • 4-rdzeniowy procesor MediaTek MT8518,
  • 512 MB pamięci RAM, 8 GB pamięci wbudowanej,
  • certyfikat Hi-Res
  • cena: 1 399zł.

WOW! (teraz będzie o wyglądzie głośnika)

Robi wrażenie ten Sound X i to naprawdę bardzo duże. Jego obudowę możemy podzielić na dwie części. Z góry mamy połyskujący plastik. Z dołu płócienną maskownicę. To bardzo efektowne połączenie.

Po bokach głośnika znajdziemy dwa otwory, w których umieszczone zostały głośniki basowe, które w bardzo szerokim zakresie wibrują w trakcie odtwarzania muzyki. Z góry mamy wydzielone koło. Na jego powierzchni wyświetlane są dotykowe przyciski sterujące, a obwód jest efektownie podświetlany np. w trakcie zmiany głośności. To jest naprawdę piękny element.

Od spodu umieszczone zostało gniazdo zasilania. Kabel jest puszczany przez niewielkie zagłębienie. Dzięki czemu głośnik nie chybocze się na boki.

Szmatka dołączona do zestawu nie bez powodu jest jego bardzo ważnym elementem. Soudn X szybko przestaje być ładny. W zasadzie od razu po wyjęciu z pudełka pokrył się kocią sierścią i bardzo dokładnie zbiera wszystkie odciski palców oraz fruwający w powietrzu kurz. To jeden z tych elementów otoczenia, który zdecydowanie wymaga specjalnej troski o utrzymanie go w czystości.

Dźwięk po Wi-Fi, albo Bluetooth, czyli różne metody parowania

Głośnik Sound X można sparować z innymi urządzeniami za pomocą aplikacji Hi-Link z wykorzystaniem Wi-Fi lub Bluetooth lub za pomocą NFC. W drugim, prostszym przypadku wystarczy dotknąć głośnika telefonem z włączonym NFC i zaakceptować parowanie. W pierwszym pobieramy aplikację i wyszukujemy nowe urządzenie. Po wybraniu odnalezionego głośnika odtworzy on 4-cyfrowy kod parujący, który wpisujemy w aplikacji i połączenie mamy gotowe.

W aplikacji Hi-Link możemy zarządzać poziomem głośności oraz modyfikować charakterystykę odtwarzanych tonów niskich.

Hi-Link posłuży nam też do odtwarzania muzyki z innych źródeł dźwięku, które są podpięte do naszej sieci Wi-Fi. Nazywa się to Emisją głosu.

Sound X ma mało opcji, więc sterowanie jest banalnie proste

Z racji tego, że głośnik jest stale podłączony do prądu, sterowanie jego funkcjami jest bardzo proste. Wystarczy zainicjować połączenie z poziomu źródła dźwięku, czyli np. smartfonu i… to tyle.

Na górnej części głośnika mamy przyciski do sterowania głośnością, wyciszenia oraz przycisk wielofunkcyjny.

A jeśli chcemy zatrzymać odtwarzanie, wystarczy położyć dłoń na górze obudowy. Oczywiście całą obsługa może też odbywać się z poziomiu aplikacji.

W małym ciele wielki dźwięk

Huawei Sound X jest głośnikiem emitującym dźwięk w 360 stopniach. Czyli dosłownie i mówiąc wprost – gra dookoła. Największą zaletą takiego rozwiązania jest to, że dźwięk nie jest punktowy. Obrazując to, jeśli usiądziemy naprzeciwko głośnika, będziemy mieć wrażenie, że dźwięk nie leci do nas na wprost, a łagodnymi łukami otacza nas z lewej i prawej strony. Z kolei jeśli mamy głośnik po swojej lewej lub prawej stronie, nie odczujemy dyskomfortu spowodowanego tym, że dźwięk agresywnie atakuje nam punktowo tylko jedno ucho. A przy tym nie musimy się przejmować jak go ustawić. Którą stroną głośnika nie postawimy, zawsze będzie grać tak samo. Możemy też chodzić dookoła niego i przy każdym kroku będziemy mieć dokładnie identyczne brzmienie.

O tym, że w tak niewielkim urządzeniu drzemie tak duża moc świadczy choćby jego masa. To zazwyczaj sprawdza się w przypadku głośników, że jak jest ciężki, to potrafi narobić hałasu. Sound X faktycznie konkretnie hałasuje, ale dokłada do tego dużo jakości.

Zostańmy jednak przy hałasie. Już 50% skali głośności powoduje, że w pomieszczeniu o powierzchni ok 25 metrów z 3-metrowym sufitem drżą meble, a otwory głośników basowych bardzo solidnie wydmuchują powietrze. Z kolei same głośniki basowe idą w pogo z takim impetem, jakby chciałby wyskoczyć z obudowy. WOW! robi się tutaj nie tylko na sam widok głośnika.

Ale nie sama głośnością muzyka żyje. Jakości jest wcale nie mniej niż głośności. Zgodnie z przewidywaniami w brzemieniu dominuje bas. Tony niskie dumnie idą na przód, ale przy tym nie zagłuszają pozostałych dźwięków. Potrafią soczyście zamruczeć w sposób, w którym dźwięk bardziej czujemy niż słyszymy, choć mają zdecydowanie cyfrowy pogłos. Szeroki zakres tonalny (teoretycznie do 40 KHz) faktycznie jest ponadprzeciętny. Przy plikach dobrej jakości możemy usłyszeć wiele małych dźwięków z górnych części skali, których moglibyśmy nie wychwycić na słabszym sprzęcie. Pomimo dominacji tonów niskich, środek i góra skali są wyraźne i bardzo dobrze słyszalne. Pod kątem brzmienia ciężko jest tutaj przyczepić się do czegokolwiek.

Sound X sprawdzi się nie tylko w praktycznie każdym gatunku muzyki, ale będziemy mieć z niego dużo pożytku jako źródło dźwięku w trakcie odtwarzania filmów.

Jeśli można się niezdrowo zachwycać głośnikiem, to właśnie to przechodzę

Muszę przyznać, że miałem kompletnie inne wyobrażenie głośnika. Fakt, że nie szukałem o nim żadnych informacji w sieci zadziałał na jego korzyść. Słyszałem wcześniej, jaka przedstawiciele Huaweia chwalili nowy głośnik, który aktualnie testują. Byłym przekonany, że to jakiś malutki sprzęt przeładowany funkcjami smart i to one wzbudzają taki zachwyt. A tutaj niespodzianka.

Sound X faktycznie jest jednak mały. Ma wysokość 1,5 smartfonu i nie jest wyższy od otwartego, 14-calowego laptopa. A przy tym gra tak, jakby się transformował w sprzęt co najmniej kilka razy większy. Dźwięk jest potężny. Bardzo głośny, ale przy tym głęboki i szalenie szczegółowy. W połączeniu z bardzo elegancką, ale też nieco dyskretną obudową stanowi duże zaskoczenie. Sound X postawiony gdzieś na szafce może udawać gustowny wazon, czy futurystyczny odświeżacz powietrza. Jeśli włączymy go z odpowiednią głośnością i kanapa nagle wpadnie w wibracje, to raczej mało kto powie że źródłem dźwięku jest to małe cudo w kącie pokoju.

Głośnik nie jest tani i wiele osób może powiedzieć, że płacenie 1 399 zł za głośnik bez funkcji smart to przesada. Jest w tym trochę racji, ale z drugiej strony nie kupujemy dzięki temu sprzętu, którego nie wykorzystamy. Asystenta głosowego Huaweia nie sparujemy dzisiaj z dostępnymi w Polsce urządzeniami inteligentnego domu, a dla wielu osób brak polskiego języka będzie sporą barierą. A tak kupujemy sprzęt, który jest warty swojej ceny i nie mamy świadomości, że zapłaciliśmy dużo za funkcje, z których nie korzystamy.

Oczywiście nie wszystko jest tutaj bez wad. Obudowa, choć piękna, jest z gatunku tych brudzących się od samego patrzenia. Ciężko też powiedzieć jak wyglądałaby po dłuższym użytkowaniu, bo sprawia wrażenie podatnej na zarysowania. Wśród dodatkowych funkcji zdecydowanie przydałoby się gniazdo AUX. Umieszczenie go od spodu i dodanie tam dodatkowego kanału do puszczenia przewodu byłoby bardzo dobrym rozwiązaniem.

Mimo wszystko, w obecnej formie Huawei Sound X zdecydowanie do mnie przemawia i jeśli szukacie dyskretnego, ale naprawdę potężnego głośnika to warto się nim zainteresować.