Kiedy ciało jest w spoczynku – nie zaangażowane w żadną działalność poza podstawowymi czynnościami, takimi jak oddychanie, trawienie i utrzymywanie ciepła – mózg zużywa zaskakujące 20% do 25% całkowitej energii, głównie w postaci glukozy.
Przekłada się to na 350-450 kalorii dziennie, choć w dzieciństwie mózg jest jeszcze bardziej wygłodniały. U przeciętnego 5-6-latka mózg może zużywać ponad 60% energii całego ciała.
Naukowcy odkryli, że bardzo małe ssaki, takie jak ryjówka malutka i miniaturowa marmozeta lwia poświęcają mózgowi tyle samo energii, co ludzie. Powodem może być to, że pomimo lekkości mózgów, te ludzkie są duże w stosunku do reszty ciała.
Większość energii pobieranej przez ten organ jest przeznaczona na umożliwienie neuronom w mózgu komunikowania się ze sobą poprzez sygnały chemiczne przekazywane przez struktury komórkowe zwane synapsami. Duża część energii idzie w kierunku napędzania synaps. Wiąże się to z transportem jonów przez membrany, co jest uważane za jeden z najdroższych energetycznie procesów w mózgu.
Ponadto, mózg nigdy tak naprawdę nie odpoczywa. Co więcej, obsługą mózgu zajmują się floty komórek, które potrzebują swojej części glukozy w organizmie, aby przetrwać i nadal wykonywać swoją pracę. Ogromne środki przeznaczone na budowę mózgu pomagają również wyjaśnić, dlaczego w okresach intensywnego rozwoju, kiedy mamy 5 lub 6 lat, nasze mózgi wykorzystują tak ogromną ilość energii.
Czy jest więc możliwe, że przy różnych czynnościach mózg będzie miał inne zapotrzebowanie kaloryczne? Jak najbardziej. Do takich dzialań można zaliczyć choćby naukę gry na instrumencie muzycznym lub obmyślanie innowacyjnych ruchów podczas gry w szachy. Nie oznacza to oczywiście, że mamy większy wpływ na znaczące różnice w zapotrzebowaniu kalorycznym mózgu. W większości wynika ono bowiem z „domyślnych” procesów, które przebiegają samoistnie.