Profesor Carol Kulik z Uniwersytetu Południowej Australii porównuje obecną sytuację na rynku pracy do trzęsienia Ziemi. W samym tylko Kraju Kangurów pracę w ciągu pierwszych dwóch tygodni pandemii straciło ok. miliona osób.
Kulik wspomina również sytuację z okresu drugiej wojny światowej, kiedy to kobiety musiały zacząć wykonywać wiele zawodów wcześniej przeznaczonych dla mężczyzn. Były to wymuszone zmiany, ale przyniosły wiele pozytywnych skutków i na stałe zmieniły społeczeństwo. Podobnie może stać się w związku z rozprzestrzenianiem koronawirusa.
Analizując możliwą sytuację na rynku pracy, badacz podkreśla, że ważna będzie możliwość przekwalifikowania się oraz dostosowania do nowej rzeczywistości. Jego zdaniem zmiany będą dotyczyły wielu różnych dziedzin, a ich pierwsza fala miała już miejsce. Wystarczy wspomnieć firmy z branży lotniczej bądź samochodowej, które rozpoczęły produkcję respiratorów potrzebnych do ratowania chorych na COVID-19.
Czytaj też: Jak opiekować się osobą chorą na COVID-19?
Kulik dodaje, iż pandemia rozpoczęła się na tyle szybko, że niemal w mgnieniu oka wywróciła świat jaki znaliśmy do góry nogami. Powrót do normalności potrwa trochę czasu, a kluczowa ma być właśnie umiejętność dostosowania się do zmiennych warunków oraz ludzka kreatywność. Pozytywnie nastraja fakt, iż nie będzie to pierwszy kryzys gospodarczy, z jakim zmagała się ludzkość, a dotychczas po każdym udało się postawić wszystko „na nogi”.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News