Trudno sobie wyobrazić wszystkie masy lądowe świata jako jeden superkontynent. Jednak ponad 200 milionów lat temu właśnie tak wyglądała Ziemia. Rozpad Pangei był pierwszym krokiem w tworzeniu współczesnego świata.
Ale to nie wszystko. Naukowcy twierdzą, że rozpad Pangei doprowadził również do obniżenia poziomu wody, co sprawiło, że planeta stała się znacznie lepiej przystosowana do życia. Na samym dnie oceanu istnieje coś, co naukowcy nazywają „cyklem głębokiej wody”. Na dole słona woda zaczyna się mieszać i przemieszczać przez magmowe skały, takie jak oliwiny. Po przesiąknięciu przez skały woda przesuwa się w dół przez płaszcz ziemski.
Czytaj też: Bermudy powstały z nieznanej warstwy głęboko w płaszczu Ziemi
Biorąc pod uwagę całą historię geologii naukowcy szacują, że cykl głębokiej wody jest odpowiedzialny za opadnięcie poziomu morza rzędu 130 metrów. Teraz badacze z Uniwersytetu w Oslo dodali, że wszystko zaczęło się od Pangei. Około 175 milionów lat temu, gdy superkontynent gwałtownie się rozerwał, na dnie oceanu zaczęły powstawać nowe szczeliny. Ciężkie od wody płyty zaczęły opadać jedna na drugą, szybciej i mocniej, aż woda zaczęła całkowicie wyparowywać. W efekcie nastąpiły spore spadki poziomu wody. Wydawać by się mogło, że rozwiązaniem obecnych problemów z rosnącym poziomem morza byłyby więc cykle głębokiej wody. Niestety, procesy te przebiegają zbyt wolno w porównaniu ze zmianami klimatu.
[Źródło: popularmechanics.com; grafika: NOAA]
Czytaj też: Co mają wspólnego równonogi sprzed milionów lat i aligatory?