Mieszkańcy Kanady i Stanów Zjednoczonych mogli się przekonać w ostatnich tygodniach, że tegoroczna zima nie rozpieszcza. NASA udokumentowała zjawisko tzw. wiru polarnego obserwując jego przemieszczanie z centralnej Kanady do Stanów Zjednoczonych w dniach od 20 do 29 stycznia.
Wir polarny zaczyna się jako standardowy system niskiego ciśnienia nad Arktyką, ale kiedy strumienie utrzymują go w stanie osłabienia, mroźne i zimne wiatry mogą pojawić się nad Stanami Zjednoczonymi. Poza ogromnym dyskomfortem i zakłóceniami, zimno, które w niektórych regionach osiągnęło nawet trzydzieści stopni poniżej zera, doprowadziło do ponad 20 zgonów.
Satelita Aqua był w stanie uchwycić ruch wiru na całym świecie. Wśród sześciu instrumentów Aqua znajduje się AIRS, który mierzy temperaturę i parę wodną. AIRS może mierzyć te wartości za pomocą 2378 czujników – przed wprowadzeniem systemu na rynek w 2002 roku, satelity obserwujące Ziemię miały zaledwie 15 takich czujników.
Naukowcy odkryli, że osłabienie strumienia arktycznego występuje prawdopodobnie z powodu globalnego ocieplenia. Mimo że mapa sporządzona dzięki AIRS nie pokazuje samych strumieni, wystarczy spojrzeć na temperatury. Najniższe wartości na tym zdjęciu to purpurowe i niebieskie, które wahają się od -40 stopni Celsjusza do -23 stopni Celsjusza.
[Źródło: popularmechanics.com]
Czytaj też: Wir polarny szaleje i może znacząco wpłynąć na pogodę