Palau w Oceanii wystosowało prawny zakaz dotyczący „toksycznych dla raf” filtrów przeciwsłonecznych w środę.
Ten niewielki naród wyspiarski na Pacyfiku wcale nie chce utrudnić życia obywatelom i turystom, ale tylko dba o środowisko. Tak surowe środku jego ochrony obejmują nie tylko cały kraj, ale też siłą rzeczy jeden z największych rezerwatów morskich.
Palau, które leży na zachodnim Pacyfiku w połowie drogi między Australią a Japonią, słynie z życia w morzu i jest uważane za jedno z najlepszych miejsc do nurkowania na świecie, ale rząd obawia się, że jego popularność będzie kosztować. Jak skomentował wejście nowych przepisów prezydent kraju:
Musimy żyć i szanować środowisko, ponieważ środowisko jest gniazdem życia, a bez niego nikt w Palau nie przeżyje.
Powód tej decyzji jest prosty – istnieją naukowe dowody, że chemikalia znajdujące się w większości filtrów przeciwsłonecznych są toksyczne dla koralowców i to nawet w niewielkich dawkach. A jako że popularne miejsca nurkowe Palau są regularnie wypełnione turystami, pojawiły się obawy, że gromadzenie się tych substancji chemicznych nieodwracalnie zaszkodzi rafom.
Od Nowego Roku wszelkie toksyczne dla rafy filtry przeciwsłoneczne importowane lub sprzedawane w Palau zostaną skonfiskowane, a właściciel zostanie ukarany grzywną w wysokości 1000$.