W Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii prowadzone są już szeroko zakrojone szczepienia na koronawirusa, a od 27 grudnia do tego grona mają dołączyć kraje Unii Europejskiej.
I choć odporność stadna powinna zacząć funkcjonować przy ok. 70% zaszczepionego (bądź posiadającego przeciwciała) społeczeństwa, to z każdym kolejnym procentem będzie spadać liczba hospitalizacji oraz zgonów.
Czytaj też: Czy mutacja koronawirusa może zagrozić szczepionkom?
Czytaj też: Bez przyjęcia szczepionki na koronawirusa nie dostaniesz pracy. Taki jest pomysł z USA
Czytaj też: Odporność na koronawirusa u noworodków staje się coraz powszechniejsza
Naukowcy z fińskiego THL odkryli, że 91% z 867 osób, które przechorowały COVID-19, po sześciu miesiącach od zakażenia nadal posiadało wysokie stężenia przeciwciał chroniących przed kolejną infekcją. Co więcej, każdy ze 129 uczestników eksperymentu, w przypadku których konieczna była hospitalizacja, posiadał przeciwciała pół roku później.
Koniec pandemii może być bliski za sprawą długo utrzymującej się odporności na koronawirusa
Warto również podkreślić, iż przeciwciała nie są jedyną bronią ludzkiego organizmu mającą chronić przed powtórnym zakażeniem. Układ odpornościowy wytwarza bowiem również limfocyty B i T, które umożliwiają rozpoznawanie i zwalczanie SARS-CoV-2. Tym samym nawet zanik przeciwciał nie musi oznaczać, że utracimy wtedy odporność.
Czytaj też: O ile wyższa od grypy jest śmiertelność COVID-19?
Czytaj też: COVID-19 chorobą autoimmunologiczną? Pojawiły się nowe dowody
Czytaj też: Szczepionka na COVID-19 nie zawiera mikrochipów. To nie jest żart
Biorąc pod uwagę fakt, że na terenie naszego kraju nieoficjalnie COVID-19 mogło przechorować nawet 8-10 milionów ludzi, a szczepieniami będą początkowo objęci najbardziej narażeni na infekcję oraz osoby zagrożone ciężkim przebiegiem, to już wiosną powinniśmy doświadczyć znacznego spadku hospitalizacji i zgonów wywołanych pandemią.