Mallory McDuff przedstawiła w serwisie Wired informacje związane z kompostowaniem ludzi oraz tzw. trupimi farmami. Okazuje się, że tego typu metody radzenia sobie ze śmiercią bliskich osób stają się coraz popularniejsze.
Jak wylicza badaczka, obecnie około 50 procent Amerykanów wybiera kremację, jednak do 2040 roku wskaźnik ten znacząco wzrośnie i może osiągnąć nawet 80 procent. Problem w tym, że palenie szczątków wcale nie jest szczególnie przyjazne dla środowiska – o ile wybieramy taką właśnie formę ze względu na troskę o naszą planetę. Kremacja prowadzona w samych Stanach Zjednoczonych prowadzi bowiem do emisji około 250 000 ton dwutlenku węgla rocznie.
Czytaj też: Zwłoki w tym miejscu niemal w ogóle się nie rozkładały. Nauka zapewniła wyjaśnienie zagadki
Jedną z alternatyw jest kompostowanie ludzi, którym zajmują się ludzie związani z FOREST (Forensic Osteology Research Station). To właśnie tam mogą trafić zwłoki, a jedynym kosztem związanym z ich przekazaniem jest sam transport do ośrodka. Placówka na tę chwilę jest w stanie przyjąć średnio 17 ciał rocznie. W odróżnieniu od darowizn na potrzeby badań medycznych, w tym przypadku ciała nie są balsamowane. Celem jest w końcu ich rozkład, a nie konserwacja.
Kompostowanie zwłok ma być bardziej ekologiczną formą pochówku niż np. kremacja
W wyniku kompostowania ludzkich szczątków powstaje około 1,5 do 2 metrów sześciennych gleby pochłaniającej dwutlenek węgla, którą można na przykład zabrać domu bądź przekazać na rzecz osób związanych z projektami konserwacji przyrody. W przypadku firmy Recompose, która komercyjnie zajmuje się kompostowaniem ludzi, cena za osobę wynosi 5500 dolarów. Ale jak w ogóle odbywa się cały proces? Najpierw zwłoki trafiają do swego rodzaju zbiornika, gdzie są otoczone materią organiczną w postaci między innymi słomy czy fragmentów drewna. Pozostają tam przez około 30 dni, w czasie których mikroby i wysoka temperatura przekształcają je w kompost.
Czytaj też: Największy na świecie traktor parowy przywrócony do życia. To istny koszmar ekologów
Jak zauważa Katie Zejdlik z Western Carolina University, kompostowanie zwierząt jest bardzo powszechne, dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, by podobny trend dotyczył również ludzi. Oczywiście tego typu podejście może budzić spore kontrowersje z punktu widzenia religijności i moralności. W związku z tym trudno oczekiwać, by kompostowanie ludzkich zwłok czy też tzw. trupie farmy w najbliższej przyszłości stały się wysoce popularne.