Krux Crato RGB, to najnowsza klawiatura mechaniczna w ofercie producenta Krux, będącego w Polsce za sprawą SilentiumPC. Ta firma celuje w te budżetowe produkty dla młodszych klientów i testowany dziś przez nas model Crato RGB nie jest od tego wyjątkiem.
Pudełko i dołączone wyposażenie
Jak to na tanie klawiatury przystało, Krux Crato RGB trafia do nas bez zbędnych wodotrysków. Prosty karton ozdobiony charakterystycznym dla marki designem skrywa w sobie tylko instrukcję obsługi w języku polskim oraz angielskim i samą klawiaturę owiniętą w folię i trzymaną w ryzach przez dwie pianki.
Czytaj też: Test myszki Steelseries Prime, czyli lekkiego i interesującego modelu
Najważniejsze cechy Krux Crato RGB
- Klawiatura pełnowymiarowa
- Materiał: tworzywo sztuczne i metal
- Przełączniki: Outemu Brown
- Wymiary: 437×131×36 mm
- Wymiary podkładki: 437×60×20
- Waga: 955 gramów
- 180-centymetrowy przewód USB w materiałowym oplocie
- Podświetlenie 7-strefowe RGB z możliwością konfiguracji
- Brak aplikacji
- Przyciski multimedialne + pokrętło głośności
- Pełny N-Key rollover
- Gwarancja: 2 lata
Materiały, design i wykonanie
Krux Crato RGB od razu można określić mianem typowej, ale nieco wyróżniającej się klawiatury. Patrząc na nią „z góry” w nasze oko wpadnie tylko oszlifowana na srebrny połysk krawędź, rozciągająca się wzdłuż wszystkich boków. Chociaż zwiastuje to metalowy panel górny, to rozczaruję Was – ten model jest wykonany przede wszystkim z tworzywa sztucznego.
Głównym wyróżnikiem tego modelu jest zestaw dedykowanych przycisków multimedialnych w prawym górnym rogu i pokrętła. Te trzy pierwsze podświetlane „od spodu” są typowymi przyciskami do manipulowania listą odtwarzania. Samo plastikowe pokrętło odpowiada za regulację poziomu głośności i natychmiastowe wyciszenie, ale to nie wszystko. Wystarczy wcisnąć je na dwie sekundy i wtedy zgaśnie, a jej funkcja przyjmie postać przybliżania i oddalania.
Wizualne dodatki uzupełnia biała nazwa producenta nad blokiem strzałek i plastikowa podkładka z fakturą, przypominającą ewidentnie górną część litery „X”. Ta dopełnia w ciekawy sposób Krux Crato RGB, zapewniając dodatkowo płynniejsze przejście z najwyższego punktu klawiatury na górnej krawędzi. Ta tradycyjnie zwęża się ku dołowi.
Co ciekawe, górna krawędź podkładki została wykończona na lustro, dzięki czemu odbija podświetlenie przycisków i stanowi ciekawe wizualne wydłużenie całej obudowy. Krux więc najwidoczniej robił co mógł, żeby tchnąć w ten model nieco więcej stylu.Z górnego boku Krux Crato RGB wychodzi z kolei giętki przewód w materiałowej osłonce, na którym znalazła się tradycyjna opaska na rzep, a przed złączem USB równie tradycyjny rdzeń ferrytowy.
Na spodzie Krux Crato RGB czeka nas nic specjalnego. Cztery antypoślizgowe podkładki, dwie nóżki również z gumowym wyłożeniem i… zawiasy. Dokładnie dwa, które łączą podkładkę pod nadgarstki z resztą klawiatury. Dzięki temu możemy złożyć podkładkę „pod klawiaturę”, zapewniając sobie nietypowy kąt, co nie jest wcale użyteczne. Na spodzie podkładki znalazły się też trzy dodatkowe gumowe wstawki, ale nie są one w stanie utrzymać klawiatury na blacie. Zwłaszcza po rozłożeniu nóżek, które składają się zbyt łatwo i czasem wystarczy tylko delikatnie przesunąć Krux Crato RGB w tył, aby te nóżki się złożyły.
Czytaj też: Test Logitech M720 Triathlon, czyli myszki stricte do pracy
Oprogramowanie, a raczej jego brak
W instrukcji obsługi Krux Crato RGB znajdziemy wyjaśnione funkcje poszczególnych kombinacji. Mowa m.in. o dezaktywacji klawisza Windows, bo te najważniejsze sprowadzają się do zabawy z podświetleniem i nic w tym dziwnego, bo Krux w tym modelu nie zadbał o wsparcie aplikacji.
System podświetlenia Krux Crato RGB
Na wizualny zachwyt nie macie co liczyć, bo choć „RGB” model w nazwie ma, to jego podświetlenie zostało podzielone na sześć sekcji w kwestii kolorów. Tak też idąc od lewej mamy niebieski, zielony, żółty, czerwony, fioletowy i… znów niebieski. Diody może i znajdują się pod każdym przełącznikiem i klawiszem, ale są jednokolorowe. Wpływać możemy jednak na ich szybkość efektów i jasność na pięciu poziomach, gdzie szósty jest już ich dezaktywacją.
Trybów na pokładzie Krux Crato RGB jest wbrew pozorom sporo, bo choć kolor je ogranicza, znajdziemy na ich pokładzie kolor stały, oddychający, stały z reakcją na aktywację przycisków, „wężyka”, fale, a nawet proste animacje. To akurat jest miłym dodatkiem, jak na sprzęt skierowany do młodszych odbiorców i zwłaszcza przez to, że czcionka jest zadziwiająco dobrze podświetlana, dzięki technologii produkcji typu dual-injection z tylko kilkoma nieco spartaczonymi wytłoczeniami przy drobnych symbolach.
Niestety białe nadruki na klawiszach nie prezentują się zbyt dobrze, a gdyby tego było mało, część z nich powiela działanie tych dedykowanych przycisków i pokrętła. Tutaj Krux ewidentnie pokazał, że Crato RGB, to bardziej klawiatura-Frankeinstein, niż model zaprojektowany od podstaw.
Test przełączników Outemu Brown
W przypadku Krux Crato RGB zaliczyłem kilkudniowy powrót do przełączników typu Brown prosto z ulubionych Blue od Gaterona i tak jak zawsze to bywa, kilka godzin przyzwyczajania się do znacznie łagodniejszego i cichszego „guzka aktywacyjnego” wystarczyło, żeby śmigać z tekstem tak, jak do tej pory. Jak to zawsze zwykło się powtarzać, to tanie, ale nadal wytrzymujące solidne 50 mln aktywacji alternatywy dla Kailh, czy Gateron w postaci przełączników Outemu w wydaniu Brown.
Czytaj też: Test ROG Gladius III z wymiennymi przełącznikami. Mysz na dekady?
Te przełączniki, to swoisty “złoty środek” dla tych, którzy dużo grają i piszą. Do aktywacji zachodzącej na poziomie 2 mm i równoznacznej z wyczucie małego guzka, wymagają od nas 40 gramów siły, a do wciśnięcia klawisza do samego końca, czyli 4 mm, potrzebują już 60 gramów.
Test Krux Crato RGB – podsumowanie
W dniu pisania tego testu cena Krux Crato RGB jest nieznana, ale zważywszy na taktykę Krux, wykonanie tego modelu i ogólną jakość oraz możliwości, będzie to zdecydowanie przystępna cenowo klawiatura w segmencie 150-200 złotych. Łączy w sobie wszystko to, co najważniejsze dla klawiatury mechanicznej, choć w swoim dążeniu do niskiej ceny ogranicza to wszystko w zauważalnym stopniu.