Liczne szczątki odkryte na terenie szkockiego Aberdeen wskazują na wystąpienie tam mrocznego rozdziału w historii. Chodzi o nielegalne wykorzystywanie martwych ciał do praktyk anatomicznych w XIX wieku.
Pod koniec ubiegłego roku robotnicy budowlani odkryli kości na podwórku 200-letniego domu w najstarszej części miasta. Archeolodzy odkryli łącznie 115 fragmentów ludzkich kości oraz przekazali je do Uniwersytetu w Aberdeen.
Tam naukowcy określili wiek szczątków za pomocą datowania radiowęglowego. Dzięki temu odkryli, że pochodzą one od siedmiu różnych osób, które prawdopodobnie żyły w latach 1750-1850. Co więcej, badania wykazały, że ślady na kościach to blizny po zabiegach medycznych, m.in. polegających na otwarciu czaszki.
Sugeruje to, że ciała zostały odnalezione po śmierci i wykorzystane do szkolenia medycznego studentów Uniwersytetu w Aberdeen. Był on ówcześnie znany jako jedna z najlepszych szkół medycznych w Wielkiej Brytanii. Prawdopodobnie studenci medycyny potajemnie zakopali wszystkie siedem ciał na podwórku w latach 50-tych XIX wieku, aby uniknąć kar za używanie martwych ciał do prowadzenia zabiegów.
Ustawa uchwalona w 1832 roku, mocno ograniczyła użycie martwych ciał do tego typu przedsięwzięć. W szczytowym okresie makabryczna praktyka „anatomizowania” zwłok doprowadziła do niesławnych wyczynów Williama Burke’a i Williama Hare’a, którzy dokonali 16 morderstw, aby sprzedać zwłoki na wykłady anatomiczne w Edynburgu.
Wygląda na to, że kilka lat po uchwaleniu wspomnianej ustawy, niektórzy studenci medycyny nadal używali martwych ciał do praktyk chirurgicznych. Za podejrzanego uznaje się Alexandra Creyka, studenta medycyny, który zamieszkiwał wspomniany dom w 1851 roku.