Alan Detrich z Kansas jest teraz zapewne jednym z głównych tematów tematów oburzonej społeczności naukowców i biologów, ponieważ zdecydował się na sprzedaż szkieletu młodego tyranozaura na serwisie eBay. Nie jest to jednak w żadnym stopniu zazdrość, a obawa, że całkiem dobrze zachowany szkielet zniknie u kogoś w prywatnej kolekcji, co odetnie go zarówno od możliwości badawczych, jak i ewentualnym wystawom w muzeum ku uciesze społeczeństwa.
Jednak to, że ten osobnik zmarł, przed osiągnięciem dorosłego wieku, nie oznacza, że mierzy zaledwie kilka centymetrów. Wprawdzie miał już na karku cztery lata, ale przez ten czas urósł na tyle, że jego pozostałości wskazują, że w chwili śmierci mierzył 4,57-metrów w kwestii wysokości, a jego czaszka mierzyła ponad 63 centymetrów.
Odkryto go formacji Hell Creek w Montanie na dzierżawionej ziemi, którą Detrich wykorzystywał do poszukiwania skamieniałości. Sprzedawca dumnie twierdzi też, że to znalezisko przedstawia skamieliny po „najprawdopodobniej jedynym dziecku tyranozaura na świecie”.
Dietrich nie jest jednak z jednej strony aż tak samolubny, bo dwa lata temu wypożyczył swoje znalezisko do Instytutu Różnorodności Biologicznej Uniwersytetu Kansas i Muzeum Historii Naturalnej, gdzie było wystawiane do niedawna, kiedy został mu zwrócony. Nawet w tym niektórzy doszukują się tego, że takie wypożyczenie miało na celu tylko i wyłącznie zagwarantować mu zdobycie interesu publicznego przed jego sprzedażą.
Dlatego też Instytut Różnorodności Biologicznej na Uniwersytecie w Kansas stwierdził, że „nie sprzedaje ani nie pośredniczy w sprzedaży okazów osobom prywatnym”, dlatego też poprosił Detricha o usunięcie jakiejkolwiek wzmianki o muzeum na swojej aukcji. A ten prośbę spełnił. Teraz instytucja SVP „jest zaniepokojona” tą sprzedażą i twierdzi, że Dietrich wystawił szkielet młodego tyranozaura po „strategii reklamowej” przez jego wystawy. Cena? Grubo ponad 11 milionów złotych.
Czytaj też: W przeszłości Ziemię zamieszkiwało zwierzę przypominające tolkienowskich Wargów