Reklama
aplikuj.pl

Kultowy Fiat 126p odrestaurowany przez YouTubera z Turcji. Piękny!

Fiat 126p

Takie historie lubimy. Produkowany w Polsce Fiat 126p nazywany potocznie „maluchem” zawędrował w różne strony świata. Jeden z takich egzemplarzy dogorywał w Turcji, dopóki troskliwie nie zaopiekował się nim jeden z tamtejszych YouTuberów. Efekt jego wielomiesięcznej renowacji jest imponujący.

Mekanik Doktoru nie ma kosmicznych zasięgów na YouTubie, ale to się może szybko zmienić. Zaskarbił sobie już bowiem dozgonną miłość polskiej widowni, którą oczarował pieczołowitą renowacją kultowego Fiata 126p. Dzięki niemu egzemplarz wyprodukowany 32 lata temu zyskał drugie życie.

Znany w powszechnej polskiej świadomości jako „maluch” Fiat 126p był produkowany w Fabryce Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej i Tychach w latach 1973 – 2000. Z taśmy zjechało łącznie ponad 3 mln sztuk, które rozjechały się po całym świecie. Wiele z nich można nadal znaleźć m.in. na Kubie.

Okazuje się, że Polski Fiat 126p dostał tytuł „Samochodu Roku 2016” na Kubie, przyznany przez najstarszy tamtejszy klub automobilowy. Na wyspie jest ok. 10 tys. „maluchów”

Samodzielna renowacja takiego auta to nie lada zadanie. Trudno bowiem o oryginalne części zamienne. YouTuber zapewnia, że mimo wszystko udało mu się przywrócić Fiata 126p do pierwotnego stanu w 99 procentach. Prace nad pojazdem pochłonęły kilka miesięcy czasu, ale ich skrót możecie zobaczyć na poniższym wideo.

Fiat 126p miał być alternatywą dla większych i droższych aut. Do środka z trudem, ale udało się w nim zmieścić cztery osoby, a niewielki bagaż można było przewieźć w bagażniku umieszczonym z przodu pojazdu. Silnik „malucha” miał początkowo pojemność  594 cm3 i napędzał tylne koła z mocą 23 KM.

Czytaj też: Największe wozidło napędzane wodorem rozpoczęło pracę. Może jeździć z aż 320 tonami ładunku

Do dziś pamiętam odpalanie “malucha” za pomocą kija i charakterystyczny terkot dwusuwowego silnika. Obecnie Fiat 126p na polskich ulicach to już bardzo rzadki widok, dlatego tym bardziej cieszy fakt, że kolejny egzemplarz został na jakiś czas ocalony od zapomnienia. Brawo!