Zapewne większość z fanów Lamborghini nie sądziło nawet o tym, że z Huracan Evo firma zrobi jego terenową wersję. Tak się jednak stało, a było to możliwe za sprawą jednorazowego samochodu koncepcyjnego Sterrato, który posłużył za inspirację w tworzeniu jedynego w swoim rodzaju Huracan Sterrato.
Czytaj też: Porsche przygotowywało nowy silnik F1 na 2021 rok
Aby zapewnić, że najnowszy Huracán nie rozerwie się na najmniejszych nierównościach, Lamborghini zaczęło od zwiększenia prześwitu o 47 mm. Dzięki temu kąt podejścia zwiększył się o 1 procent, a kąt wyjścia o 6,5 procent, ale jeśli już dojdzie do niemiłych spotkań, to o ochronę podwozia dba szereg płyt płozowych z Sterrato. Zupełnie jak aluminiowe wzmocnienia bocznych osłon i kompozytowe elementy osłaniające silnik i wloty powietrza. Przednia rama również doczekała się wzmocnienia, a całość wzbogacono o lekką tytanową klatkę i czteropunktowe pasy bezpieczeństwa zostały dodane.
W kwestii napędu mowa o wolnossącej V10 o pojemności 5,2 litra z Huracana Evo, ale już zmodernizowanego, bo dostrojonego pod kątem dynamiki do jazdy w terenie. System wykorzystuje logikę predykcyjną, aby pomóc w identyfikacji następnego ruchu kierowcy i kontroli systemów pokładowych (napędu i układu kierowniczego na cztery koła, zawieszenia i wektorowania momentu obrotowego) w celu precyzyjnej reakcji i obsługi.
W Huracan Sterrato nie mogło zabraknąć zamontowanego na dachu oświetlenia typowo-terenowego, i cukierowej wręcz barwie. Całość dopełniają 20-calowe koła z oponami, które zostały stworzone specjalnie z myślą o zwiększeniu przyczepności na luźnym podłożu.
Czytaj też: Volkswagen ID.R na torze Nürburgring rozwalił na łopatki wcześniejszego rekordzistę
Źródło: Lamborghini, New Atlas