Zbliżamy się do długo wyczekiwanej premiery League of Legends: Wild Rift. Mieliśmy już okazję zagrać w popularnego LOL-a na smartfonie z Androidem i wygląda na to, że szykuje się duży hit.
League of Legends: Wild Rift okiem nooba
Zanim przejdziemy do wrażeń z rozgrywki, kilka słów o mnie. Na temat League of Legends wiem, że istnieje i jest grą bardzo popularną. Mniej więcej kojarzę podstawowe zasady rozgrywki i… to tyle. Myślę, że to może być dobry wyznacznik dla gry. Dla starych wyjadaczy nie trzeba jej przedstawiać, a niski próg wejścia oraz intuicyjność wersji mobilnej powinny być kluczem do sukcesu Wild Rift.
Kilka słów o technikaliach
League of Legends: Wild Rift w wersji na Androida waży 1,83 GB i tyle musimy na starcie pobrać z Google Play. Kolejnych kilkadziesiąt gigabajtów waży paczka z polskim językiem (dubbing + napisy) i póki co to tyle, jeśli chodzi o pobieranie.
Gra oferuje sporo opcji konfiguracji jakości grafiki, w tym możliwość zmiany liczby klatek na sekundę. Grę uruchamiałem na Samsungu Galaxy Note20.
League of Legends: Wild Rift oferuje tryb 5 na 5, a mapy są dostosowane do szybszych meczów. W końcu to kwintesencja gier mobilnych – dynamika rozgrywki. Mapa składa się z trzech alej, dżungli oraz oczywiście naszej bazy oraz czerwonej strefy. W trakcie rozgrywki pojawiają się smoki – oceaniczny, piekielny, górski oraz podniebny.
Uff… jest samouczek. I to nie byle jaki
Samouczki gier mobilnych często wychodzą mi bokiem. Są zbyt długie, najeżone przeróżnymi opcjami, przez co po ich ukończeniu mam wrażenie, że dowiedziałem się z nich mniej, niż gdybym próbował klikać dostępne opcje na ślepo.
W League of Legends: Wild Rift wygląda to naprawdę dobrze. W ciągu góra pięciu minut wiedziałem już jak wygląda rozgrywka oraz do czego służą dostępne opcje. Samouczek nie był sztucznie przeciągany i naprawdę solidnie przygotowuje nas do rozegrania pierwszego meczu.
W grze znajdziemy też dodatkowe samouczki, pokazujące poszczególne strategie. Do wyboru mamy rożne tryby rozgrywki -PVP oraz przeciwko SI w grze zwykłej, gry rankingowe, treningowe oraz niestandardowe.
Sterowanie w League of Legends: Wild Rift to rzecz kluczowa
Kluczem do sukcesu portu gry komputerowej na urządzenia mobilne jest zawsze sterowanie na ekranie dotykowym. Tutaj League of Legends: Wild Rift wychodzi obronną ręką. Z lewej strony ekranu mamy manipulator do poruszania się bohaterem, a z prawej przyciski ataków. Wszystko jest bardzo intuicyjne i bardzo szybko powinny wyrobić się nawyki.
League of Legends: Wild Rift oczywiście ma mikropłatności
Gra w modelu Free2Play musi zawierać mikropłatności. Ciężko powiedzieć na tym etapie, na ile faktycznie będziemy musieli z nich korzystać, aby zapewnić sobie przewagę w grze.
W Wild Rift występują dwie waluty. Niebieskie Drobinki dostajemy za grę, a Dzikie Rdzenie musimy kupić za realne pieniądze. Aby kupić nowego bohatera, musimy wydać 5500 pierwszych oraz 75 drugich. Za 23,99 zł można kupić 500 Dzikich Rdzeni. Służą one też do zakupu skórek oraz przedmiotów.
Wracając na moment do nowych bohaterów. Tych dostajemy osiągając kolejne poziomy w grze oraz biorąc udział w wydarzeniach.
Grafika w League of Legends: Wild Rift robi robotę
Pod względem grafiki, Wild Rift nie różni się mocno od wersji PC-towej. Choć zaryzykowałbym stwierdzenie, że wariant mobilny wygląda lepiej. To zasługa lepszego oświetlenia oraz lekko podbitych kolorów. Ogółem gra wygląda naprawdę dobrze i cieszy oko.
Na ekranie dzieje się dużo, ale łatwo jest się zorientować na polu bitwy. Gra przy tym zachowuje idealną płynność, przynajmniej na smartfonie z wyższej półki.
Do działania Wild Rift potrzebuje smartfonu z Androidem wyposażonego w minimum 4-rdzeniowy procesor, 1,5 GB pamięci RAM oraz ekran o rozdzielczości 720 x 1280 pikseli. W przypadku iOS wymagany jest co najmniej iPhone 6 Plus.
League of Legends: Wild Rift zdobył kolejnego gracza
Mobilny wariant LOL-a bardzo mi się spodobał. Gra jest przystępna dla nowego gracza, przyjemna dla oka i cóż… wciąga. A to chyba najlepsza rekomendacja.
League of Legends: Wild Rift ma wszystko, aby dołączyć do czołówki gier mobilnych. Zaraz obok PUBG, Fortenite’a, czy Call of Duty Mobile. Przeniesienie kultowej tytułu z PC-tów na urządzenia mobilne w tym przypadku zdecydowanie się udało. A już 10 grudnia rusza otwarta beta, więc… smartfony w dłoń!