Większość systemów filtracyjnych korzysta z sit o mniejszych bądź większych oczkach. Problem w tym, że substancje, które się na nich osadzają z czasem zatykają całe filtry. Jeden z gatunków ryb poradził sobie z tym zjawiskiem i teraz może stanowić inspirację dla naukowców.
Chodzi o mantę, gatunek ryb zamieszkujących m.in. okolice południowej Afryki, Australii czy Zatoki Meksykańskiej. Wyglądają dość groźnie (być może ze względu na podobieństwo do płaszczek) lecz w praktyce są niegroźne dla ludzi i żywią się planktonem. Aby go zdobyć filtrują wodę morską, poprzez połykanie jej i wypuszczanie przez skrzela. Przechodząc przez nie, woda natrafia na rzędy haczykowatych wyrostków, które powstrzymują plankton przed wypływaniem.

Niedawno naukowcy zaobserwowali, że manty posiadają wyjątkowo zmodyfikowane wyrostki filtracyjne, które przybierają formę długich, równoległych płatów. Taki system odpycha cząstki zamiast pozwalać na ich przyleganie do skrzeli. To z kolei zwiększa efektywność zdobywania pożywienia i sprawia, że plankton nie zapycha skrzeli.
Badacze skupiają się na dalszych analizach tego zjawiska i uważają, że może ono okazać się przydatne dla ludzi. Mechanizm można wykorzystać m.in. w oczyszczalniach ścieków, gdzie mógłby się przyczynić do rozwiązania problemu tzw. mikroplastików. Są one obecnie jednym z największych zagrożeń dla środowiska naturalnego.
[Źródło: newatlas.com; grafika: Oregon State University, Octavio Aburto]