Firma Raytheon zajmuje się obecnie czymś, co jest określane uniwersalnym kontrolerem dla Amerykańskiej Marynarki Wojennej. Jego nazwa mówi przy tym wszystko, co powinniście wiedzieć, a więc to, że pozwoli pojedynczemu urządzeniu kontrolować szeroką gamę bezzałogowych pojazdów/statków.
Czytaj też: Bezmyślny popis pilota bombowca nuklearnego B-47 sprzed 60 lat mógł na zawsze odmienić stan Michigan
Mowa o podobno gotowym już do wdrożenia kontrolerze CGCS opartym na modularnej, otwartej architekturze, który został zaprojektowany tak, aby oszczędzać miejsce na pokładzie samolotów. Wszystko po to, aby spełnić cel Departamentu Obrony USA, polegający na opracowaniu wielodomenowych systemów dowodzenia i kontroli załogowych, bezzałogowych, naziemnych, powierzchniowych, podpowierzchniowych, powietrznych i kosmicznych pojazdów dla wszystkich gałęzi uzbrojonych służb.
Teraz wszelkiego rodzaju bezzałogowe drony, okręty, czy pojazdy potrzebują osobnych systemów sterowania, co nie tylko zabiera wiele miejsca, ale też wymaga opanowania. Kontroler CGCS rozwiązuje ten problem, a na dodatek umożliwia bezproblemową implementacje nowych funkcji, eliminacje zbędnego oprogramowania, konsolidacje usługi, czy wykorzystanie typowych usług programistycznych… oszczędzając przy tym budżet.
W praktyce nowa jednostka zdalnego sterowania umożliwia zarówno korzystanie z oprogramowania innych firm, jak i łatwo modyfikowanych wyświetlaczy GUI, które są wspólne dla różnych pojazdów, ale mogą być również dostosowane do określonych pojazdów o wyspecjalizowanych funkcjach. W ten sposób pilot przeszkolony do lotu Tritonem MQ-4C może również latać na MQ-8 Fire Scout lub Stingray MQ-25.
Czytaj też: Pierwsze w pełni elektryczne łodzie turystyczne zbliżą się do wodospadu Niagara
Źródło: New Atlas