Kiedy ognista kula z kosmosu eksplodowała nad Ziemią 25 lipca, naukowcy zarejestrowali pierwsze w historii sejsmiczne zapisy uderzenia meteorytu.
Około godziny 20 tego dnia mieszkańcy miasta Qaanaaq na północno-zachodnim wybrzeżu Grenlandii donieśli o jasnym świetle na niebie i trzęsącej się ziemi. Miało to miejsce, gdy nad pobliską bazą Thule Air doszło do eksplozji meteorytu. Okazało się, że zderzenie zarejestrowały również niektóre urządzenia.
Sprzęt sejsmograficzny, który zainstalowano w pobliżu Qaanaaq zaledwie kilka miesięcy wcześniej, aby monitorować, jak wstrząsy lądowe wpływają na lód, również odnotował wybuch ognistego meteoru. Kula dostarczyła naukowcom pierwszych dowodów na to, w jaki sposób lodowate środowisko może zareagować na uderzenie meteorytu. Pierwszą oznaką obecności meteorytu był błysk na niebie nad Grenlandią. Obiekt był najjaśniejszy na wysokości około 43 kilometrów nad ziemią i poruszał się z prędkością prawie 87 000 km/h.
Kiedy eksplodował nad bazą lotniczą Thule, najbardziej na północ wysuniętą bazą Sił Powietrznych USA, wybuch przypominał bombę. Energia uderzenia wyniosła 2,1 kiloton TNT. Naukowcy wyposażeni w technologię SIIOS na Uniwersytecie Arizony zainstalowali szereg wstrząsów 70 kilometrów na północ od Qaanaaqa. Badacze wykryli epicentrum zdarzenia w pobliżu lodowca Humboldta na Grenlandii. Z kolei sprzęt sejsmiczny wykrył wstrząsy z miejsca uderzenia aż do odległości 350 km.
[Źródło: livescience.com]
Czytaj też: Meteoryt eskplodował nad Grenlandią powodując niepokój wśród wojska