Grupa szwedzkich i amerykańskich naukowców znalazła nowy sposób na wykrywanie toksyn powodujących zatrucie jadem kiełbasiany, w żywności.
Botulizm (zatrucie jadem kiełbasianym) jest spowodowane przez bakterie clostridium botulinum, które rozwijają się w warunkach beztlenowych. Zarodniki tych bakterii są bardzo powszechne, w szczególności w glebie.
Zwierzęta gospodarskie mogą zostać zatrute, kiedy w silosie znajdzie się na przykład martwy szczur. Konserwy zawierają toksyny, kiedy nie są dostatecznie ogrzewane podczas procesu przetwarzania. Same bakterie nie są szkodliwe, ale toksyny, które one produkują, wywołują paraliż i prowadzą do śmierci. W rzeczywistości jad kiełbasiany jest jedną z najniebezpieczniejszych toksyn, która nawet w małych ilościach prowadzi do śmierci. Na szczęście, w momencie wykrycia zatrucia (najlepiej we wczesnym etapie) pacjentowi podaje się antytoksynę (na jeden z 7 znanych rodzajów toksyn). Ale jak wykryć zatrucie?
Gdy podejrzewa się botulizm to surowica z krwi pacjenta wstrzykiwana jest do myszy. Następnie każdej podawana jest odtrutka i ta która przeżyje wskazuje dany rodzaj toksyny. Wtedy też lekarze przystępują do leczenia danej osoby.
Konieczność zabijania zwierząt nie spodobała się naukowcom. Zespół nazwany Endopep-MS, opracował metodę wykrywania i analizy chemicznej botulizmu przy użyciu spektrometrii masowej. Wykorzystują oni malutki kulki magnetyczne, do których przylegają próbki podejrzanej substancji. Następnie dodawane są one do roztworu syntetycznych peptydów, które są potem analizowane. Metoda nie tylko chroni zwierzęta, ale także znacznie skraca czas po jakim można wykryć toksynę. Jest to także tańsza metoda, a przy tym równie skuteczne i dokładna jak ta na owych zwierzętach.
Źródło: http://sciencenordic.com/, zdjęcie: EltonHarding via photopin cc