Naukowcy przeanalizowali dane pochodzące z trzech szpitali na terenie Nowego Jorku. Ocenili, że prawdopodobieństwo zgonu osoby hospitalizowanej z powodu COVID-19 w tych szpitalach spadło z 25,6% w marcu do 7,6% w sierpniu.
Dokładniej rzecz biorąc, w marcu z 1724 hospitalizowanych osób aż 430 zmarło. W sierpniu hospitalizacji poddano 134 osoby, a zaledwie pięć zmarło. Oczywiście kluczowa w wyciąganiu takich wniosków może być struktura wiekowa pacjentów, jednak autorzy przekonują, iż wzięli to pod uwagę.
Czytaj też: Przeciwciała koronawirusowe dzieci i dorosłych się różnią. Co ze szczepionką?
Czytaj też: Jak długo zakażamy koronawirusem? Oto prawdziwa rekordzistka
Czytaj też: Dlaczego koronawirus powoduje utratę smaku?
kolei drugie tego typu badanie, dotyczące sytuacji w Anglii, również doprowadziło badaczy do podobnych wniosków. Przyglądając się 21 082 hospitalizacjom, które miały miejsce od 29 marca do 21 czerwca 2020 r., naukowcy ocenili, że na przestrzeni kilku miesięcy wskaźnik przeżywalności wzrósł z 71,6% do 92,7% na oddziałach intensywnego nadzoru i z 58% do 80,4% na OIOM.
Skuteczniejsze metody leczenia COVID-19 spowodowały, że śmiertelność znacząco spadła
Ten pozytywny trend jest najprawdopodobniej efektem wprowadzenia skuteczniejszych metod leczenia. Poza tym, pracownicy szpitali skuteczniej rozpoznają zakażenie koronawirusem, dzięki czemu od razu mogą wdrażać odpowiednie środki. I choć nie zmienia to faktu, że COVID-19 powoduje ogromną liczbę hospitalizacji, to nie sposób nie zauważyć poprawy sytuacji.
Czytaj też: Odporność na koronawirusa? Autorzy tego badania mają świetne wieści
Czytaj też: SI wykryje koronawirusa. Wystarczy, że posłucha kaszlu chorego
Czytaj też: Szczepionki na koronawirusa mogą się pojawić wcześniej niż oczekiwano