W 2015r. pojawiły się pogłoski o istnieniu dziewiątej, nieznanej dotychczas planety Układu Słonecznego. Oparte na obliczeniach rewelacje wzbudziły ogromne zainteresowanie i spowodowały powstanie licznych teorii spiskowych nt. słynnej Nibiru. Okazuje się, że może ona być widoczna dla teleskopów dopiero za tysiąc lat.
Planeta X to hipotetycznie dziewiąta planeta naszego układu. Do 2006 roku to miano przysługiwało Plutonowi, jednak odebrano mu status planety. Wolne miejsce może już wkrótce zająć inny obiekt. Problem polega na tym, że nie da się go w żaden sposób zaobserwować.
Według astronomów, za Neptunem w tzw. Pasie Kuipera znajduje się coś, co oddziałuje na mniejsze ciała niebieskie. Może to być po prostu grupa asteroid, jednak wiele osób wierzy, że znajduje się tam znacznie większy obiekt, o masie nawet 20-krotnie większej od Ziemi.
Oczywiście największe nadzieje na rozwikłanie zagadki dają budowane przez ludzkość teleskopy, które już wkrótce rozpoczną działalność. Nawet jeśli Planeta X faktycznie istnieje, może ona być zbyt słabo oświetlona, by dało się ją zauważyć z naszych okolic. Optymistycznie zakładając, że znajduje się ona w odległości ok. 1000 jednostek astronomicznych od Ziemi (1 j.a. = odległość między naszą planetą a Słońcem) jest to wciąż ogromny dystans, być może zbyt duży nawet dla najmocniejszych teleskopów. Wystarczy wspomnieć, że najodleglejsza planeta Układu Słonecznego – Neptun, znajduje się ok. 30 j.a. od błękitnego globu.
Gdyby nowo powstałe teleskopy faktycznie umożliwiły obserwację obiektów oddalonych o 1000 jednostek astronomicznych możemy być zmuszeni do długiego oczekiwania na możliwość zobaczenia Planety X. Naukowcy mówią nawet o 1000 lat. Cóż, być może tajemniczy obiekt okaże się łaskawszy i pojawi się w zasięgu wzroku odrobinę szybciej.
[Źródło: bgr.com; grafika: ESO]