Reklama
aplikuj.pl

Być może wiemy, skąd pochodzi „brytyjska” mutacja koronawirusa

Mutacja B.1.1.7, która prawdopodobnie zwiększa zakaźność koronawirusa o ok. 50-60%, trafiła na usta epidemiologów w ostatnich dniach. Jednocześnie stwierdzono, że nieznany wcześniej szczep nie zwiększa śmiertelności COVID-19.

Naukowcy postanowili dowiedzieć się, skąd pochodzi rzeczona mutacja. Po raz pierwszy wykryto ją we wrześniu, a teraz obecność B.1.1.7 zgłaszają kolejne kraje całego świata. Znaleziono ją bowiem w Europie, Azji, Afryce, Australii czy Ameryce Północnej.

Czytaj też: Przedawkowanie szczepionki na koronawirusa. Poszkodowani trafili do szpitala
Czytaj też: Strzykawka na niebie – w ten sposób pilot świętował początek szczepień na koronawirusa
Czytaj też: Mamy dobre i złe wieści nt. mutacji koronawirusa

Brytyjscy badacze przypuszczają, że mutacja mogła rozwinąć się w organizmie pacjenta, który zmagał się z infekcją znacznie dłużej niż większość zakażonych. Takie przypadki są bardzo rzadkie, ale zdarzają się.

Mutacja koronawirusa znaleziona w Wielkiej Brytanii może pochodzić z Włoch

Zazwyczaj dotyczą one osób z obniżoną odpornością, uzyskujących dodatnie wyniki testów na koronawirusa przez tygodnie a nawet miesiące. Na przykład we Włoszech udokumentowano przypadek bezobjawowego pacjenta, który był zakażony od kwietnia do listopada.

Czytaj też: Ta metoda ma chronić przed COVID-19. Właśnie rozpoczęły się pierwsze testy
Czytaj też: COVID-19 chorobą autoimmunologiczną? Pojawiły się nowe dowody
Czytaj też: O ile wyższa od grypy jest śmiertelność COVID-19?

Chodzi o pacjenta MB61 z włoskiej Brescii. Sekwencjonowanie genomu wirusa pobranego od tej osoby wykazało zaskakujące podobieństwo do szczepu wykrytego we wrześniu w Wielkiej Brytanii. W sierpniu włoski szczep cechował się 9 mutacjami, natomiast w listopadzie liczba ta wzrosła do 13. Dla porównania, wariant SARS-CoV-2 sekwencjonowany przez Brytyjczyków miał początkowo 17 mutacji, a obecnie – 23.