W poniedziałek termometry w norweskim Banak wskazały 32 stopnie Celsjusza. O ile tego typu temperatury są całkiem normalne dla większości krajów położonych na zachodzie, południu czy w centrum Europy, tak niespotykany wydaje się fakt, że pomiaru dokonano w obszarze koła podbiegunowego.
Od dawna trwa spór pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami teorii o globalnym ociepleniu. Ci pierwsi powołują się przede wszystkim na średnie roczne temperatury na Ziemi, które regularnie zwiększają swoją wartość. Dodatkowo w te wakacje mają oni argument w postaci ogromnych susz i pożarów pustoszących niemal całą Europę. Z kolei adwersarze ujawniają się głównie w czasie chłodniejszych i obfitszych w deszcze lat oraz podczas zim, w czasie których notuje się rekordowo niskie temperatury.
Wspomniane dywagacje nie zmienią faktu, iż zarówno w Norwegii, jak i Finlandii odnotowano właśnie rekordowo wysokie temperatury. 32 stopnie Celsjusza to wciąż mniej niż prognozowane 48 na Półwyspie Iberyjskim, jednak niepokoi sytuacja, w której średnie temperatury na północy są wyższe niż zazwyczaj o ok. 8 do 13 stopni. Nieprzyzwyczajone do takich warunków zwierzęta mają trudności z przeżyciem w upale. Do sieci trafiły ostatnio zdjęcia reniferów, które, wspólnie z ludźmi, korzystały z kąpieli wodnych.
Podobne problemy z pogodą mają też mieszkańcy Stanów Zjednoczonych. Zauważono tam ostatnio potężne ogniste tornada. Ogromny wir pochłonął kłęby ognia i dymu pustosząc napotkane tereny ze zdwojoną siłą.
[Źródło: mashable.com; grafika: twitter.com]