Reklama
aplikuj.pl

Nadchodzi katastrofa, która może być gorsza niż wymieranie dinozaurów

Wzrost stężenia dwutlenku węgla w atmosferze wywołuje efekt cieplarniany, co przekłada się na wzrost temperatur, a w konsekwencji – wymieranie gatunków.

Do takich zjawisk dochodziło już niejednokrotnie w historii naszej planety, choć zazwyczaj ich przyczyny były w pełni naturalne. Wzrosty stężenia CO2 następowały na skutek erupcji wulkanów czy uderzeń asteroid. Teraz jednak mamy do czynienia z ociepleniem spowodowanym w dużej mierze przez nas, ludzi.

Czytaj też: Klimat Antarktydy był w przeszłości zupełnie inny niż obecnie

Z badań wynika, że obecne tempo wzrostu stężenia dwutlenku węgla w atmosferze jest wyższe niż związane z dwoma poprzednimi wielkimi wymieraniami. A właśnie tempo jest najbardziej niebezpieczne, ponieważ szybkie zmiany uniemożliwiają wielu gatunkom przystosowanie się do sytuacji.

66 mln lat temu, kiedy w Ziemię uderzyła ogromna asteroida, na powierzchni naszej planety przez ok. 10 tysięcy lat. Doprowadziło to do wzrostu temperatur, zakwaszenia oceanów i wyginięcia 80% wszystkich gatunków. Z kolei paleoceńsko-eoceńskie maksimum termiczne, które miało miejsce ok. 55 mln lat temu, było najprawdopodobniej wywołane emisją metanu zawartego w osadach oceanicznych.

Obecne tempo zmian jest jeszcze szybsze. W XVIII wieku, przed rewolucją przemysłową, stężenie CO2 w atmosferze wynosiło ok. 300 części na milion. Teraz jest to ponad 414 części na milion. Tak dynamiczny napływ dwutlenku węgla oznacza, że klimat zmienia się szybciej niż wiele gatunków roślin i zwierząt zdąży się do niego przystosować. 47% lądowych ssaków nielatających i prawie 25% gatunków ptaków mogło już odczuć negatywne skutki zmian klimatycznych.

Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News

Aby ukazać, jak ogromny wpływ mamy na klimat, wystarczy wspomnieć o przesunięciu nadchodzącej epoki lodowcowej. Naukowcy obliczyli, że gdyby nie działalności ludzi, takowa nadeszłaby za ok. 20 tysięcy lat. Na skutek zmian wywołanych obecnością naszego gatunku dojdzie jednak do sporego opóźnienia, a epoka lodowcowa nastąpi za ok. 50 tysięcy lat.