23 kwietnia Rosja oficjalnie i uroczyście wprowadziła na wody swój okręt do misji specjalnych Biełgorod w stoczniach Sevmash. Całą uroczystość oglądał podobno sam prezydent Rosji, Władimir Putin, ale nie osobiście, a przez satelitę.
Na ten moment Biełgorod może pochwalić się tym, że jest najdłuższym okrętem podwodnym na świecie i swoimi 182,83 metrami długości bije na głowę nawet te amerykańskie. Został zaprojektowany po to, aby wspierać zwłaszcza te specjalne misje wojskowe, a jako ciekawostkę można podać, że wypiera więcej wody niż jakikolwiek pancernik z I Wojny Światowej i może nurkować nawet na głębokość 518 metrów. Napędzany jest z kolei energią jądrową, więc jego zatopienie od razu równa się z nuklearną katastrofą.
Czytaj też: Podboje wszechświata w liczbach – Ile kosztowały misje NASA?
Biełgorod nie jest jednak ani typowym okrętem podwodnym, ani okrętem balistycznym. To ”specjalny okręt podwodny”, który ma być wzorem dla innych statków podmorskich. Jedną z jego głównych misji ma być tajne rozmieszczenie sieci wykrywania okrętów podwodnych Harmony (zasilany energią jądrową podwodny system wykrywania). Ale to nie koniec tego, do czego Biełgorod został skonstruowany…
Jego kolejne misje mogą polegać na przeprowadzaniu tajnych operacji przy pomocy okrętów podwodnych Losharik, czy „doholowywać” na miejsce akcji autonomicznego Harpsichord-2P-PM, a następnie wykorzystując jego sonar do mapowania dna oceanu lub znajdowania obiektów stworzonych przez człowieka. Jedno jest jednak pewne – to obecna na jego pokładzie torpeda Posejdon z głowicą termojądrową o mocy (podobno) 2 megaton gra w tej zabawie głównie skrzypce, ponieważ to jeden ze sposobów, jaki Rosja ma na obejście obrony amerykańskiego wybrzeża.
Czytaj też: Rosja ujawniła nagranie z testów przerażającej torpedy Poseidon
Źródło: Popular Mechanics