Najszybciej przemieszczający się jednocześnie najszybciej topniejący lodowiec Grenlandii niedawno wprowadził naukowców w osłupienie. Badacze zdali sobie bowiem sprawę, że zamiast kurczyć się, lodowiec tak naprawdę zwiększył swoje rozmiary.
Chodzi o obiekt zwany Jakobshavn występujący na zachodnim wybrzeżu Grenlandii. I choć wciąż przyczynia się on do wzrostu poziomu morza, to grubość jego lodu wzrasta. Zespół naukowców ze Stanów Zjednoczonych i Holandii odkrył, że zjawisko prawdopodobnie występuje z powodu zimniejszych prądów oceanicznych. W 2016 roku prąd okalający Jakobshavn był chłodniejszy niż zwykle, przez co wody w pobliżu lodowca były najzimniejsze od połowy lat osiemdziesiątych.
Czytaj też: Groźne pęknięcia powstają na najdłuższym lodowcu półkuli północnej
Wydaje się, że ochłodzenie wody jest wynikiem tzw. Oscylacji Północnoatlantyckiej, która sprawia, że Ocean Atlantycki powoli „przełącza się” między ciepłą a zimną wodą mniej więcej raz na 20 lat. Właśnie rozpoczęła się ta zimna faza. Problem w tym, że gdy role się odwrócą i nastąpi cieplejszy okres, lodowce zaczną topić się w znacznie szybszym tempie. W przypadku Jakobshavn, którego naukowcy obserwowali od lat 80., drastyczne zmiany nastąpiły na początku XXI wieku. W latach 2003–2016 jego grubość zmniejszyła się o 152 metry.
W 2016 r. wody płynące z południowego krańca Grenlandii na jego zachodnią stronę ochłodziły się o ok. 1,5 stopnia Celsjusza. W międzyczasie wspomniana oscylacja spowodowała, że Ocean Atlantycki w pobliżu Grenlandii ochłodził się o jeden stopień między 2013 a 2016 r. Latem 2016 r. te chłodniejsze wody dotarły do lodowca i prawdopodobnie powodują, że Jakobshavn topi się wolniej. Między 2016 a 2017 lodowiec zwiększył swoją grubość o trzydzieści metrów.
[Źródło: livescience.com; grafika: NASA]
Czytaj też: Naukowcy prawdopodobnie rozwikłali zagadkę zielonych gór lodowych