Epidemie i pandemie towarzyszyły naszemu gatunkowi od zarania dziejów, jednak niektóre z nich okazały się szczególnie poważne. Przedstawiamy listę zawierającą dziesięć takich zdarzeń, które miały miejsce w XX i XXI wieku.
W historii Starego Kontynentu jak i całego świata zapisało się wiele epidemii oraz pandemii, które doprowadziły do znacznych strat w ludziach. W przypadku Europy jedną z najważniejszych była słynna, XIV-wieczna pandemia dżumy. Za jej sprawą życie straciło nawet 100 milionów osób, co stanowiło ok. 20-25% ówczesnej liczby ludności naszego kontynentu. Wywołane obecnością bakterii Yersinia pestis czynniki chorobowe zazwyczaj doprowadzały do śmierci zarażonych w ciągu zaledwie tygodnia.
Co gorsza, choroba powracała na przestrzeni wieków, a w najnowszej historii najpoważniej zapamiętano ją za sprawą tzw. trzeciej wielkiej pandemii dżumy. Docierając na niemal wszystkie kontynenty, doprowadziła ona do śmierci 12 milionów mieszkańców w samych tylko Indiach oraz Chinach. W tym wpisie skupimy się jednak na jeszcze późniejszym okresie, a dokładniej na XX i XXI wieku.
Cholera (1899-1923)
Zgodnie z informacjami udostępnionymi przez Światową Organizację Zdrowia, każdego roku na cholerę zapadają nawet 4 miliony ludzi. Wywołana zarażeniem szczepami Vibrio cholerae choroba może prowadzić do kilkudziesięciu tysięcy zgonów rocznie. Pandemia z lat 1899-1923 miała jednak znacznie większe konsekwencje. Określona mianem szóstej pandemii cholery, najpoważniejsze skutki miała na terenie Indii, gdzie mogła wywołać ponad 800 tysięcy zgonów. W dużej mierze wiązało się to z problemami sanitarnymi, z jakimi zmagał się ten kraj. W związku z wyższym poziomem rozwoju, środkowa i zachodnia Europa w zasadzie nie miały do czynienia z ową pandemią. Z problemami zmagali się jednak mieszkańcy północnej Afryki, Rosji, czy Bliskiego Wschodu. W pozostałych krajach przypadki zachorowań były w dużej mierze jednostkowe.
Grypa „hiszpanka” (1918-1920)
Zdecydowanie najpoważniejsza pandemia w najnowszej historii, można by ją zestawić pod względem liczby zgonów z czarną śmiercią z XIV wieku. Wywołane obecnością wirusa H1N1 objawy zostały zaobserwowane u nawet 500 milionów ludzi na całym świecie. Jej cechą szczególną była wysoka śmiertelność wśród osób, które zazwyczaj najlepiej radzą sobie z grypą. Popularna „hiszpanka” zabijała bowiem w dużej mierze ludzi z przedziału wiekowego od 20 do 40 lat. Łatwość, z jaką wirus się przenosił doprowadziła do sytuacji, w której na tę niezwykle groźną odmianę grypy zachorowało ok. 1/3 ówczesnej ludności Ziemi. Z kolei wysoka śmiertelność przełożyła się na ogromną liczbę zgonów, którą trudno dokładnie określić. Naukowcy szacują, że wyniosła ona od 20 do nawet 100 milionów.
Grypa azjatycka (1957-1958)
Wywołana wirusem H2N2 grypa jest podejrzewana o wywołanie innej pandemii pod koniec XIX wieku. Ta z połowy poprzedniego stulecia była jednak bardziej zabójcza, a za jej źródło uważa się wschodnią Azję. Początkowo grypa azjatycka rozprzestrzeniła się w Chinach oraz otaczających je krajach, jednak już po kilku miesiącach dotarła m.in. do Stanów Zjednoczonych. Co ciekawe, choroba powracała seriami, a każda kolejna była bardziej zabójcza. W latach, kiedy trwała pandemia, a więc w 1957 i 1958 roku, wirus H2N2 był odpowiedzialny za śmierć co najmniej dwóch milionów ludzi, choć górna granica mogła wynieść nawet dwukrotnie więcej. H2N2 zapisał się w historii medycyny również we wspomnianej końcówce XIX wieku, kiedy to wywołał ok. miliona zgonów.
Grypa Hong-Kong (1968-1969)
Pandemia stanowiąca swego rodzaju pokłosie grypy azjatyckiej, która miała miejsce zaledwie dekadę wcześniej. Jej wybuch wiązał się z mutacją wspomnianego wirusa H2N2, który na skutek tzw. genetycznej reasortacji przybrał formę H3N2. I choć mutacja może przywodzić na myśl poważniejsze konsekwencje związane z wystawieniem na działanie wirusa, to w tym przypadku było odwrotnie. H3N2 doprowadził oczywiście do ogromnej liczby zgonów, lecz jego śmiertelność była zauważalnie niższa niż w przypadku H2N2. Wyniosła ona 0,5%, efektem czego była śmierć ok. miliona osób na całym świecie. Ten sam wirus powracał jeszcze kilkukrotnie w latach 70., ale nie był już szczególnie groźny dla życia.
Ospa prawdziwa (1974)
Epidemia, do której doszło na terenie Indii w połowie lat 70. nie mogła się równać pod względem liczby ofiar z wcześniej opisanymi pandemiami. Stanowi jednak jeden z najpoważniejszych i najlepiej udokumentowanych przypadków zarażenia wirusem variola minor lub variola maior. Obecnie ospa prawdziwa znajduje się na liście chorób, które zostały zwalczone i nie stanowią już zagrożenia. Epidemia z 1974 roku doprowadziła do śmierci ok. 15 tysięcy osób, a wielu zarażonych, mimo że przeżyło, zmagało się z konsekwencjami choroby, np. za sprawą utraty wzroku. Śmiertelność w przypadku epidemii na terenie Indii wyniosła ok. 25%, choć wcześniej w historii wirusy odpowiedzialne za wywoływanie ospy prawdziwej prowadziły do śmierci nawet 80% zarażonych. Opracowanie skutecznych szczepionek wiązało się z eradykacją choroby, a ostatni oficjalnie udokumentowany przypadek śmierci w związku z zarażeniem ospą prawdziwą miał miejsce w 1978 roku.
AIDS (1960-obecnie)
Pierwsza w tym zestawieniu pandemia, która oficjalnie trwa do dziś. Za jej wybuch odpowiada HIV, określany mianem ludzkiego wirusa niedoboru odporności. Co ciekawe, mimo wieloletnich badań nad AIDS, nadal nie ma pewności co do tego, w jaki sposób wirus HIV zaczął stanowić zagrożenie dla ludzi. Teorii jest naprawdę wiele, poczynając od tych, nazwijmy to, kontrowersyjnych, o celowym opracowaniu wirusa w laboratorium, po bardziej akceptowalne. Ta najbardziej prawdopodobna wiąże się z mutacją wirusa SIV, który atakuje organizmy szympansów. Nie wiadomo, czy przeniósł się on na ludzi na skutek, np. spożycia małpiego mięsa, czy też z powodu celowego wstrzyknięcia małpiej krwi do ludzkiego krwiobiegu. Takich praktyk dokonywano bowiem w okresie, kiedy rozpoczęła się pandemia – chodziło o walkę z innymi chorobami, m.in. malarią oraz chorobą Heinego-Medina. Pewnym jest natomiast, że AIDS wciąż stanowi ogromne zagrożenie, choć długość życia chorych systematycznie się wydłuża. W 2018 roku na całym świecie oficjalnie żyło niemal 38 milionów osób zarażonych HIV. W tym samym roku zmarło ok. 770 tysięcy chorych, a łączna liczba zgonów związanych z AIDS przekroczyła już 30 milionów.
SARS (2002-2003)
Ze względu na kraj, w którym rozpoczęła się pandemia oraz gatunek wirusa, który jest odpowiedzialny za jej wywołanie, pandemię SARS porównuje się do tej obecnej, związanej z 2019-nCoV. Mimo, że oficjalne dane sugerowały, jakoby SARS doprowadził do śmierci ok. 800 osób, to organizacje z całego świata podważały prawdziwość informacji udostępnionych przez chiński rząd. Średnia śmiertelność wyniosła niemal 10 procent, a najwyższa okazała się w przypadku Kanady, gdzie zmarły 44 z 251 zarażonych osób. Pandemia objęła swoim zasięgiem Azję, Europę oraz Amerykę Północną, choć na Starym Kontynencie nie udokumentowano ani jednego związanego z nią zgonu. Jednym z czynników łączących SARS-CoV z 2019-nCoV jest jego największa śmiertelność wśród osób starszych, po 60. roku życia. Nieoficjalnie mówi się również, że źródłem obu wirusów mogły być nietoperze, które sprzedawano na targach w miastach Foshan (źródło SARS-CoV) oraz Wuhan (źródło 2019-nCoV).
„Świńska” grypa (2009-2010)
Tak jak w przypadku pandemii sprzed stu lat, która mogła doprowadzić do nawet 100 milionów zgonów, pandemia z lat 2009-2010 również była związana z wirusem H1N1. Różniła je jednak śmiertelność, która w przypadku „hiszpanki” była nawet stukrotnie wyższa. Pierwsze opisane przypadki zarażenia nowym szczepem H1N1 pojawiły się na terenie Stanów Zjednoczonych, jednak choroba szybko przeniosła się na inne kraje Ameryki, m.in. do Meksyku. Już po miesiącu H1N1 oficjalnie trafił do Europy, a w kolejnych tygodniach objął zasięgiem cały świat. Jedynym kontynentem, na którym oficjalnie nie odnotowano ani jednego zgonu okazała się Antarktyda. Badacze szacują, iż łącznie zarażonych wirusem „świńskiej” grypy było nawet 200 milionów osób. Śmierć w związku z objawami wywołanymi jego obecnością poniosło nieoficjalnie ok. 200 tysięcy ludzi. Dla porównania, sezonowa grypa wywołuje każdego roku śmierć od 200 do 500 tysięcy pacjentów.
Ebola (2013-2016)
Epidemia gorączki krwotocznej Ebola, która rozpoczęła się w 2013 roku odbiła się szerokim echem w mediach całego świata. Choroba jest wywoływana wirusem zwanym Zaire Ebolavirus, który został odkryty w 1976 roku na terenie Demokratycznej Republiki Konga. Poważny problem z tym wirusem pojawił się jednak znacznie później, bo w 2013 roku. Właśnie wtedy na terenie Gwinei odnotowano pierwsze przypadki zarażenia. Szybko udokumentowano kolejne, a epidemia objęła swoim zasięgiem Liberię i Sierra Leone. Pojedyncze zarażenia wystąpiły nawet na terenie Stanów Zjednoczonych oraz Europy. Początkowo śmiertelność wirusa była niezwykle wysoka, a w maju 2016 roku Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła, iż zmarło 11 323 z 28 646 pacjentów. Oznaczało to śmiertelność na poziomie niemal 40 procent, która spadła dopiero w 2016 roku. Właśnie wtedy opracowano szczepionkę odznaczającą się skutecznością rzędu 70-100 procent.
Odra (2019-obecnie)
Podobnie jak w przypadku AIDS, również walka z epidemią odry nie dobiegła jeszcze końca. Światowa Organizacja Zdrowia uznaje ją za jedno z największych zagrożeń, ponieważ choroba dotyka przede wszystkim dzieci, a na terenie Afryki brakuje szczepionek przeciwko niej. Ok. 90 procent zmarłych na skutek zarażenia wirusem odry stanowią osoby poniżej piątego roku życia. Z oficjalnych danych ze stycznia 2020 roku wynika, iż na terenie Demokratycznej Republiki Konga śmierć na skutek zachorowania na odrę poniosło ponad 6 tysięcy osób.
Epidemia dotyczy już wszystkich prowincji tego kraju, a program szczepień okazuje się niewystarczający. Jest to kolejna, po wspomnianej Eboli, epidemia szalejąca na terenie afrykańskiego kontynentu. O ile jednak walka z wirusem Ebola się niemal zakończyła, tak sytuacja w przypadku odry wydaje się znacznie poważniejsza. Powagę sytuacji potęguje fakt, iż Demokratyczna Republika Konga liczy ponad 80 milionów mieszkańców, podczas gdy na tę chwilę wystąpiło tam co najmniej 300 tysięcy zachorowań.