Podczas gdy Boston Dynamic szlifuje swojego robo-psa i humanoidalnego Atlasa, NASA rozwija praktycznie od sześciu lat Valkyrie, która powstała w ramach konkursu DARPA Robotics Challenge. Wygląda jednak na to, że jeden humanoidalny robot jest dla amerykańskiej agencji niewystarczający.
Czytaj też: Jakie jest znaczenie humanoidalnych robotów seksualnych?
W ciągu ostatnich kilku miesięcy Jacobs, firma inżynierska z Dallas, która oferuje szeroki zakres usług technicznych, opublikowała kilka wolnych miejsc pracy co do robotów w Teksasie dla ludzi, którzy są zainteresowani współpracą z NASA nad „następną generacją humanoidalnego robota”. Nie trzeba więc nawet specjalnie doszukiwać się drugiego dna, bo na tej podstawie możemy być pewni co do chęci agencji.
Pytanie tylko dlaczego NASA opracowuje już zapewne swojego kolejnego humanoidalnego robota, zamiast zaoszczędzić masę czasu i pieniędzy, stawiając na obecne już rozwiązania od firm trzecich? Jedyną odpowiedzią, jaką możemy wymyślić, jest to, że żadna z istniejących platform nie spełnia wymagań NASA, które mogą być po prostu z kosmosu.
W środowisku pokroju Marsa, czy Księżyca robot musiałby być znacznie inny od swoich ziemskich odpowiedników. Musiałby nie tylko być niezawodny, ale też znacznie wytrzymalszy przy zachowaniu tych samych, a może i okazalszych możliwości funkcjonowania. Jeśli jednak nie o podbijaniu planet mowa, NASA może po prostu chcieć stworzyć następcę Robonauta 2 do planowanej stacji kosmicznej Gateway.
Czytaj też: Robot Shapeshifter od NASA powstał w imię eksploracji
Źródło: Spectrum