Niszczenia asteroid, rzecz jasna. Choć jednocześnie uszkodzeniu z pewnością ulegną także ziemskie pojazdy. Okazuje się, że NASA testuje takie rozwiązanie, aby w przyszłości mieć plan działania w starciu z obiektami zagrażającymi naszej planecie.
Projekt The Double Asteroid Redirection Test (w skrócie DART) zakłada skierowanie statku kosmicznego w kierunku systemu asteroid. Didymos, ma 800 metrów długości i posiada mniejsze, orbitujące wokół niej ciało o długości 160 metrów. Pojazd ma uderzyć w mniejszy z obiektów z prędkością przekraczającą 20 tysięcy kilometrów na godzinę. W teorii takie zderzenie powinno zmienić trajektorię lotu asteroid.
I choć powyższe rozwiązanie wydaje się dość futurystyczne, to zagrożenie jest realne. Właśnie dlatego eksperci chwytają się różnych pomysłów, aby je zniwelować. Wystarczy wspomnieć, iż nawet meteoryt o średnicy dwudziestu metrów może stanowić ogromne niebezpieczeństwo, jeśli nie spali się w atmosferze. Tego typu obiekt eksplodował w 2013 roku nad Czelabińskiem, powodując ogromny chaos i raniąc wiele osób.
DART wystartuje między grudniem 2020 a majem 2021 roku. W październiku 2022 roku statek miałby się znaleźć w pobliżu systemu Didymos. Oprogramowanie skieruje pojazd w stronę obiektu orbitującego wokół większej asteroidy. Didymos nie stanowi realnego zagrożenia dla naszej planety, jednak pozwala testować nowy system NASA.
Oczywiście w przyszłości prowadzenie tego typu misji będzie wymagało zaplecza naukowego. Badacze będą musieli opracować metody pozwalające skutecznie oszacować m.in. wielkość oraz skład asteroid. Do tej pory Amerykanom udało się skatalogować zaledwie 1/3 odkrytych obiektów o średnicy przekraczającej 140 metrów. Bez tego typu informacji DART, nawet jeśli będzie skuteczny, okaże się kompletnie bezużyteczny.
[Źródło: gizmodo.com; grafika: NASA]