Supermasywne czarne dziury w centrach galaktyk mogą wyrzucać fale gorącego gazu, które utrzymują przy życiu skupiska galaktyk. Astrofizycy prawdopodobnie po raz pierwszy zaobserwowali to zjawisko.
Jeśli przyjrzymy się masywnej gromadzie galaktyk, to zobaczymy wirujący, gorący gaz w jej jądrze. Wypełnia on przestrzeń między gwiazdami i galaktykami. Jak to możliwe, że ten gaz jest tak gorący? Modele sugerują, że powinien on tracić energię znacznie szybciej niż ma to miejsce. Poza tym grawitacja powinna wywołać zjawisko zwane „katastrofalnym chłodzeniem”, do którego jednak nie dochodzi.
W 2005 roku badacze znaleźli bąbelki, a raczej bąble, tworzące się w tych gęstych chmurach gazu – niektóre tak duże jak Droga Mleczna. Te gigantyczne obiekty oddalały się od supermasywnych czarnych dziur w centrach galaktyki i wydawały się zapobiegać katastrofalnemu chłodzeniu.
Nadal nie było jednak jasne, w jaki sposób cała ta energia przenosi się do gazu wokół pęcherzyków powietrza. Autorzy badania mówią o zawirowaniach wokół bąbli. Te coraz mniejsze wiry dochodzą do mikroskopijnej skali, w której rozpraszają ciepło.
Naukowcy nie dokonali żadnych nowych obserwacji w celu znalezienia tych zawirowań. Zamiast tego, zauważyli je w już dostępnych danych z gromad w Perseuszu, Pannie oraz Abell 2597. Wykonana w ten sposób mapa cieplna pokazała wyraźny wzór działający na zasadzie kaskady.