Naukowcy badający konsekwencje emisji metanu z podwodnej wiecznej zmarzliny w Oceanie Arktycznym ogłosili, że znaleźli obszar wypełniony bąbelkami tego gazu.
Zespół badawczy znalazł wyciek metanu na wschód od wyspy Bennetta na Morzu Wschodniosyberyjskim. Bąbelki metanu, które tworzą wrzące fale na powierzchni wody, rozpościerały się na obszarze ponad 15 metrów. Bąbelki były tak wyraźne, że można je było zbierać wiadrami.
Czytaj też: Różowe wodorosty powstrzymają krowy od wytwarzania metanu
Autorzy badań pobrali próbki osadów, wody i gazu, zbierając wyjątkowo duże pęcherzyki metanu do wiader, a nie – jak to mają w zwyczaju – do niewielkich pojemników. Następnego dnia ekspedycja natknęła się na kolejny gigantyczny wyciek tej samej wielkości, chociaż ich odkrywanie wśród wzburzonych fal oceanu jest zazwyczaj niezwykle trudne.
Wieczna zmarzlina zawiera materiał nieorganiczny zamknięty pod warstwami lodu. Mowa m.in. o szczątkach zwierząt, roślinności oraz mikrobach. Kiedy ziemia się rozmrozi, składniki te zaczynają się rozpadać i uwalniają metan. Metan ma krótszy czas funkcjonowania w atmosferze niż dwutlenek węgla, ale jest znacznie lepszy w zatrzymywaniu promieniowania. To sprawia, że wpływ metanu na potęgowanie globalnego ocieplenia w ciągu 100 lat jest ponad 25 razy większy niż wpływ dwutlenku węgla.
[Źródło: digitaljournal.com]
Czytaj też: Rekordowe stężenia metanu pojawiły się na jednym z mórz